Słowa i słówka

Poezja i proza – Strona autorska

 

Anioł wakacyjny

 

ANIOŁ WAKACYJNY

 

Można go spotkać

Na spacerze,

Na szlaku dróżek

– Wśród dróg wielu,

Na plaży

Pośród morskiej piany,

Tuż ponad nami

– Krok od celu

 

Jest błyskiem słońca

Poprzez liście,

Wiatru powiewem

W dzień gorący,

Spokoju chwilką,

Zapatrzeniem

W obraz na szlaku,

Marszu końcem

 

Niepostrzegany,

Nieuchwytny,

Chroni przed krokiem

Nierozważnym,

Przed słowem

Ciężkim,

Smutku cieniem,

Przed

Strachem,

Bólem

I cierpieniem

– Nigdy wbrew nam,

Więc nie przed każdym

 

 

Z NOTATNIKA  MYSZY – SĄSIADKA

 

Mysz przysiadła

– Ciut zmęczona,

Czuje w plecach czas w komorze,

Trzeba było wszystkie plony

Rozlokować gdzieś na półkach

– Zboża ziarna i przetwory

A na koniec – jeszcze ziółka

 

Mysz przysiadła

– Resztka słońca rozleniwia

I rozprasza,

Znowu kawa,

Jakiś deser

– Ciut odpocznę,

Dobra nasza

 

Mysz przysiadła

– Lekka drzemka uszka kuli,

Mruży oczy,

Całe szczęście nie ma kreta,

Więc jej nagle nie zaskoczy

 

Kret jak myszka

– W swojej norce też pracuje

Już od rana,

Czyści , myje swoje półki

– Musi być przygotowany

 

Wie od lat, że je zapełni

Tym co myszka – tego latka,

Nie potrafi upchnąć w norce

– Chyba po to jest

Sąsiadka?

 

Za oknem sierpień

 

ZA  OKNEM  SIERPIEŃ

 

Za oknem

– Gdzieś

Tuż, tuż

– Daleko

Ptaki w pogoni

Za błękitem

Kreślą swe ślady,

Ptasie niebo

Nieporuszone

Trwa zachwytem

 

Za oknem

– Gdzieś za horyzontem,

Pola złociste

Już bez złota

– Tylko ścierniska,

Ranki mgielne

Stają w niedbałych

Papilotach

 

Za oknem

– Czas tak szybko mija,

Już sierpień nowy

Się przydarzył,

Czas plonów,

Dumań

I ochota

Na dotyk słońca

– Blask

Na twarzy

 

Chmurzasto

 

CHMURZASTO

 

Chmurzasto

I ponuro

– Aura straszy nas deszczem,

A my

– Cóż my,

Szepczemy

– Przecież nie pada jeszcze

 

Pijemy swoją kawę

– Kolejna tym rankiem,

Niechcący

Przesuwamy

Kruchą filiżankę

– Blisko,

Bardzo bliziutko

– Tuż, stołu krawędzie,

Nie spadła

– Całe szczęście,

Znów jakoś to będzie

 

Dzień nowy

– To nieważne

Co ze sobą niesie,

Spokojnie spoglądamy

Na losu przypadki

– Ta, szczypta optymizmu

Jest ważna,

Bo przecież

Pozwala rozwiązywać

Emocji zagadki

 

Kociaki

 

KOCIAKI

 

Koty są trochę jak motylki

– Te kociaki z wiosennego miotu,

W bujnych trawach

Kocia zabawa

Burzy wkoło lipcowy spokój

 

Te koty są jak pisklaki,

Ich sierść

– Delikatna mgiełka,

Nasze młode

Wchodzą wciąż w szkodę

W klomby,

Kwiaty,

W upraw klimaty,

Choć ich waga

Tak jeszcze niewielka

 

Muszą powiększać wymiary

I dla tego potrzebna jest

Mama

– Kocia mama

Troskliwa jak bywa matka,

Bo kiedyś

– W ubiegłych latach,

Też była

Taka sama

– Teraz biegła jest

W kocich zagadkach

 

A kiedy już najedzone

Zasypia ich przekładaniec

– Każdy blisko,

W swą własną stronę,

Bo każdy wprawdzie

Ma własne zdanie,

Lecz muszą być

Zjednoczone

– Syte

I kochane

 

Puzzle snów

 

PUZZLE  SNÓW

 

Takie tam sobie popołudnie,

Lipiec rozkwita ponad nami

– Gdy było słońce

Było cudnie

A teraz pokrył się chmurami

 

Lipiec,

Wciąż lipiec wkoło jeszcze,

Miesiąc jak miesiąc

– Te, wakacje

Czasem słoneczne,

Czasem z deszczem,

Forsują wszystkim

Swoje racje

 

A my

– Cóż my,

Siedzimy sobie,

Grzejemy w dłoniach

Chłodu szklanki,

Szukamy wewnątrz

Tego głodu,

Szalonych przygód układanki

 

A jeśli nawet

Przygód braknie

To jeszcze w nocy

Pozostanie

Snów kalejdoskop

– Kolorowy,

Jak szkiełka pragnień,

Puzzle pragnień,

W podświadomości

Zapisane

 

Istniejemy

 

ISTNIEJEMY

 

Istniejemy

– Tak nam się wydaje,

Dzień codzienny

Jak zając znika

– Istniejemy,

Kosmiczne dale

Przyzywają,

– Jeszcze nieznane,

Wabią tylko

Przestrzeni chwilką,

By przewrotnie

Przed nami umykać

 

Istniejemy

– Nieokreśloność

Naszych snów

I naszego teraz,

Kaprys losu,

Na świat nasz sposób,

Choćby nawet nieco

Uwierał

 

Istniejemy

– Obraz przestrzeni

Powielany w tysiącach obrazów

Wabi,

Nęci

– Pragnienie pamięci,

By go doznać

W cząsteczce

Nakazów

 

Istniejemy

– Noc rozgwieżdżona,

Noc nad nami

– Mgiełka mgławicy,

Zanurzeni

Zaklęci gwiazdami,

My pokorni

– Może pozorni,

Tej mgławicy

Czy nieudacznicy?

 

Z notatnika myszy – wakacje

 

Z NOTATNIKA MYSZY – WAKACJE

 

Mysz wyjeżdża na wakacje

– Sakwy,

Torby

Spakowane,

Kret w odwodzie,

Bo dla myszy tak potrzebne

Męskie ramię

 

Gdzie wyjeżdża

– To nieważne,

Nieistotne mysie racje,

Gdzieś przed siebie,

W dal nieznaną,

Bo tak pachną jej

Wakacje

 

Mysz wyjeżdża

A przynajmniej

Taką ma nadzieję mysią

– Ma walizki

I pragnienie,

Aby swą budować

Przyszłość

 

Kret cichutko

Do niej szepcze

– Myszko moja,

Me kochanie,

Mam nadzieję,

Że w wakacje

Razem ze mną pozostaniesz

 

Myszko moja

Znasz mnie przecież,

Wiesz że ruszyć się nie lubię,

Wyjedź do mnie

– Niedaleko,

Zostań proszę

– Choćby chwilkę,

W mych ulubień

Krecim klubie

 

Myśli myszka

– Co tam plany,

Plan jak plama szybko znika,

Niech tam będzie

W te wakacje

Ta wewnętrzna

Turystyka

 

Powroty

 

POWROTY

 

Ten szum

– Cień we wspomnieniach,

Ten wiatr

I włosy rozwiane,

Ten spacer

I stopy bose

– Przez fal

Morski walc

Omywane

 

To tylko migawki

Z życia,

Wspomnienia i powrót

Do wspomnień,

Jak kaprys

Znów się pojawia

Obecność

– Tak trudno

Zapomnieć

 

Śpiew morza

I mewa biała

Zastygła nade mną

Gdzieś w górze

Wśród wiatru

Nad morską falą,

Nad czasem

– W ten dzień

Powtórzeń

 

Trochę chmur

 

TROCHĘ CHMUR

 

Trochę chmur

Jak biała wiata

Między jednym i drugim

Szczytem

– Deszcz nie szkodzi

– Początek lata

Przeplatany z wędrówki

Zachwytem

 

Góry trwają

Zielono mgielne

Z kropelkami

Zmęczenia potu

– Krok za krokiem

Wyżej i wyżej,

Choćby nawet

Nie było powrotu

 

Tylko łąki

Bieszczadzkich połonin,

Tylko cienie

Gdzieś pod drzewami,

Zagubione kłębuszki owiec,

Skrawek nieba

Gdzieś

Ponad nami

 

Wędrujemy

– Początek lata,

Pozdrowienia

Dla innych

Na szlaku

– Jest, istnieje

I się nie zmienia

Nutka drogi

Wśród traw zapachu