ROZWAŻANIA
Mówię do kaczek znad potoczka
– Wybaczcie, proszę,
Moje miłe
Te drobne kroczki,
Wzrok skupiony
Gdzieś pod nogami
– Coś zgubiłem,
Sam nie wiem
Czyżby tych chwil parę
– Okruszki czasu
Rozrzucone gestem niedbałym,
Od niechcenia
– Każdy mi umknął
W swoją stronę
Chyba, że winne
Dni wiosenne
Nagle rozkwitłe
– Jakby wczoraj,
Słońce cieplejsze,
Wiatr figlarny
Czeszący włosy
W dziwne wzory
Już wiem
Z pewnością
Ciut zaspałem
Przybity codzienności wagą
– Trochę zdumiony,
Wystraszony
Że może
Coś się nie udało
Z NOTATNIKA MYSZY – ROZTERKI ŚWIĄTECZNE
Mysz króluje dzisiaj w komorze,
Ściąga z półek obfite zapasy
I studiuje zawiłe wzory
Kulinarnych przepisów szkic własny
Idą święta wiosennie złociste
– Te z królikiem, z kurczaczkiem z jajkami,
Stąd porządki, przy kuchni bieganie,
Zanim siądzie ze zwierzątkami
Mysz szykuje dzisiaj wieczerzę
– Tę, dla wszystkich,
Lecz głównie dla kreta
– Przecież przyjdzie
– Był zaproszony,
Mysz w rozterce
Jak zwykła kobieta
FORSYCJE 2024
Forsycje kwitną
Złocistości powabem,
Nadzieją nadchodzącej wiosny,
Radością ptasich zaśpiewów
– Jak forpoczta
Wcześniejszych poranków,
Zieleńszej trawy
I nowych pączków,
Listków na krzewach
Forsycje kwitną
Raz jeszcze
– Dodajemy go
Do tych wszystkich
Wcześniejszych razy,
Gubiąc pamięć
– Tyle ich już było
Forsycje jak motylki na krzewach
– Jeszcze drobinki chłodu,
Jeszcze surowość pozimowa,
Wszystko przykryte nadzieją
I radością,
Złocistością
Nadchodących dni
– Nie puszczamy ich trosk
Za próg naszej radości
– Tej chwili
Festiwalu forsycji
ZAMGLONY KRAJOBRAZ
Zamglony krajobraz za oknem
– Mgła i kłąbki ciszy
Mieszają się ze sobą,
Przenikają się
Tworząc biało szary cień,
Tłumią dźwięki,
Snują się pasemkami
Między światłem dnia
I resztkami snów
Zamglony krajobraz za oknem
A w pokoju
Ciche dźwięki muzyki,
Zapach świeżej kawy
I lekka zaduma
Nad tym nowym dniem
– Jeszcze tylko z planami,
Bez działań,
Jak pusta kartka
Czekająca na kształty liter
Zamglony krajobraz za oknem
– Refleksja,
Zapatrzenie,
Przechadzki myśli
W pogoni za minionymi snami,
Tuż przed uwagą
Nadchodzących
– Jeszcze powoli,
Chwil działania,
Kolejnych kroczków,
Zadziwień światem
ANIOŁ ZAKŁOPOTANY
Czasem nie wie
Cóż ma uczynić
By nie skrzywdzić
Brakiem działania,
Lub przeciwnie,
Gdy to działanie
Nie zostawia nic
Do dodania
Czasem nie zna,
Choć przecież wie wszystko,
Tych niuansów
Naszego myślenia,
Kiedy śmiechem witamy
Przeszkody
A nagrody
Chwilką milczenia
Czasem staje
Ciut zadumany
– Chroni wprawdzie
Swych skrzydeł szumem,
Mruczy
– Jestem po to by chronić,
Nawet wtedy
Gdy tak do końca
Roli celu
Nie zawsze
Rozumiem
MARZEC OD NIECHCENIA
Marzec
– Tak, od niechcenia,
Zastapił lutego
W pochodzie,
Luty wszystko pozmieniał
– Swój śnieg,
Swój mróz
Gdzieś zagubił
– Przegrał w karty
Po drodze
Marzec jeszcze zdziwiony
Liczy pąki na drzewach,
Liczy ptaki na niebie
– Zasłuchany w ich śpiewie,
Dość bezczelnie
Po prostu ziewa
Trzeba przyznać
Z pewnym zdziwieniem
– Coś pokręciły pory roku,
Zimy właściwie nie ma
I nie było
W zasadzie
W tym roku
Wiosna zakłopotana
Przestała rozumieć miesiące,
Szuka już
– Na kolanach,
Kwiatów,
Zieleni na łące
– Niestety
Marny rezultat
I poszukiwań temat
– Jest ciepło,
Cieplej,
Najcieplej
A rezultatów
Nie ma