CZY TO JESIEŃ
Październik wpadł do mnie
Na chwilę
– Na kawę
I lampkę koniaku,
Posiedział przez moment
– Tuż obok,
Słuchając złotych klimatów
Tych lekkich jak uśmiech
Pasaży,
Uderzeń piórkiem
W klawisze
– To, Chopin szepnął
Cichutko,
Sza – proszę,
Ja wszystko słyszę
Posiedział obok
Złocisty,
Zamglony
Kolejnym porankiem,
Z kieszeni wyciągnął kasztany
Na dobrą wróżbę,
Na nową służbę,
By swą przekupić
Wybrankę
Ten utwór
Liści złocistych,
Ten wiatr od niechcenia
Do szaleństw,
Ten świt
– Jeszcze bielą swą mglisty,
Gdy kształtów
Nie można odnaleźć
Ten dzień
Coraz krótszy,
Ciemniejszy,
Ten czas przy kominka cieple
I dziwna zależność
Od wierszy
– Jesienno deszczowe
Zaklęcie
ENKLAWA
Przywołujemy blask kominka
– Czerwono złoty
Dotyk ciepła
– Nic już nie ważne
Chociaż zerka
Odbicie spraw
Przez chwil lusterka
Wszystkie te nasze
Tak codzienne
– Potrzeba,
Muszę,
Szybciej,
Teraz
– Znikają,
Miękną przy kominku
– Nic z poza niego
Nie wyziera
Jeszcze przydają się
Bambosze,
Podomka,
Kawa parująca
I dźwięk muzyki
Wibrujący
Wspomnieniem
Minionego słońca
Ot, tak niewiele
– Blask kominka
I chwilka wibrującej ciszy,
Oddech spokojny
– Spokojniejszy,
Jak sen,
Którego
Nikt nie słyszy
JESIENNY WIECZÓR
Kolor za oknem
Szaro jesienny
– Tak jakby niebo
Chmur zasłoną
Przykryło ścieżki i uliczki,
Ściany i dachy
Naszych domów
Tylko ta szarość
– Wiem że liście
Mają swe barwy
Jak na przekór,
Lecz teraz tylko
Kolor nieba
Tak samo szary
Od wiek wieków
Jesień nadchodzi
Cichym krokiem,
Szelestem liści
Pod stopami,
Coraz wcześniejszym
Zmierzchu mrokiem
– Jego szarością
Ponad nami
Kiedy tak szaro,
Kiedy nudno
Smętek wypełza
Spod zasłony,
Siada na biurku
Szepcząc trudno
I budząc smutek
Przyczajony
Z NOTATNIKA MYSZY – PO CO?
Mysz spłoszona spytała kreta
– O czym myślisz lasu kompanie,
Czy jak ja o dni naszych biegu,
Czy o swoich słów rozbieganiu?
Kret pogładził futerka ciemność
– Myszko moja na świat nasz patrzę
Jak na dziwny pełen rymów poemat,
Na tą naszą chwileczkę
Właśnie
Na tę chwilkę
Ulotną jak ważka,
Na ten smutek
– Jest, czy go nie ma?
Na ten nastrój ,
Spłoszony troszkę
Przez kolejny
Słów mych poemat
Mysz podparła na łapkach pyszczek
– Krecie mój,
Mój przyjacielu,
Wiesz
Ja zawsze o Tobie myślę
Jak o głodnym zdobycia celu
Kret się zmieszał
– Myszeczko moja
Ja sam nie wiem
Skąd słów ślinotok,
Wiem że mieszam
W Twej małej główce,
Ale wybacz
Sam nie wiem
Po co?
NOSTALGIA
Deszcz za oknami,
Smęt jesienny
– Jak perełkami zdobi szyby
I tylko ciemno pod chmurami
I tylko dzień trwa
Jak na niby
Na kartkach książki
Świat pięknieje,
Historie barwnie wymyślane
Budzą nostalgię
I nadzieję,
Że może jednak komuś dane
Deszcz za oknami,
Deszcz i wieczór
– Ciemno,
Nie widać złota liści
A my
Troszeczkę zadumani
– Opty czy może
Pesy-miści ?
Z NOTATNIKA MYSZY – KASZTANY
Zerknęła myszka
– Znów kasztany
– Do moich łapek brąz się toczy
– Kuleczki ciepła dobrze znane
Po raz kolejny
Cieszą oczy
Obraca w łapkach
– Jak wspomnienia
Małe cząsteczki smaku lata
Świat myszki stanął
Nic nie zmienia,
Choć całkiem inny obraz świata
Błyszcząca skórka,
Krągłość miękka
– Obraca w łapkach mimo woli,
Cieszy się chwilą
– Nie pamięta tych chwilek,
Których twardość boli
Z NOTATNIKA MYSZY – ROCZNICA
Mysz jest dzisiaj w nastroju lirycznym
– Jeszcze puszy się jadło na stole,
Nawał dźwięków,
Upojny rytm walca
i depczący po palcach panowie
Mysz rocznicę kolejną swą święci
– Tyle lat,
Lecz któż liczy lata,
Nowa kartka w mysiej pamięci
– Sama nie wie
Czy zysk to
Czy strata?
Tyle lat,
– Upojny rytm walca
– Niby tańczy,
Lecz w tańcu marzy
i do końca nie wie już sama
Skąd ta łezka
na mysiej twarzy
SNY SIERPNIOWE
Śnij sobie
Moje śnienie
Aż po chmur
Wypiętrzone grona,
Po te nocnych szmerów
Istnienie,
Które czas
Zegarami wykona
Mrok zaistniał
W kątkach pokoju
– W tych szelestach
I drobnych skrzypnięciach
Szaf rozpartych
Swą obszernością
Wśród nieśmiałych
Złudzeń obejściach
A te sny
– Młode kocięta,
Maszerują mruczeniem
Po kołdrze
Rozkwitają
Marzeń widoki
Między
– Nie wiem
– Nie chcę
– Po
Dobrze