Słowa i słówka

Poezja i proza – Strona autorska

 

Z notatnika myszy – dzień edukacji

 

Z NOTATNIKA MYSZY – DZIEŃ EDUKACJI

 

Mysz przegląda stare zeszyty

-Te, ze szkoły

– Minęła tak szybko

– Dni w szczebiocie,

W żartach wesołych

Już są mgiełką przeszłości

Niezwykłą

 

Mysz pamięta chwilki

– Te, w stresie

– Czy mnie wyrwie,

Bo dziś nic nie umiem,

Kret mi wprawdzie tłumaczył,

Lecz przecież

Kret mych lęków

I tak nie zrozumie

 

Pani miła i wciąż uśmiechnięta

– Tak jak inni podziwiam

Panią

– To, że wszystko umie,

Pamięta

I nie znudzi się mówiąc

To samo

 

Moja szkoła

W dal odpłynęła,

Zostawiła cząsteczki wiedzy

– Tej o życiu,

O celu nieznanym,

Jak je kochać potrafić,

Jak przeżyć

 

Odłożyła zeszyty na półkę

I szepnęła

– Muszę swej pani

Przynieść kwiat

I sera Gomułkę,

Lub choć list

Wysłać jej

Z życzeniami

 

Jakoś tak październikowo

 

JAKOŚ  TAK  PAŹDZIERNIKOWO

 

Jakoś tak

Październikowo

– Trochę wietrznie

A trochę mokro,

Mix kolorów

– W nim brąz kasztanów,

Srebrny księżyc

I nocna samotność

 

Ranki nasze

Szaro zaspane,

Mgły kołderką pokryły

Trawy,

Wciąż trudniejsze

To nasze wstawanie

– Nie pomaga smak

Rannej kawy

 

Taka sobie jesień

W rozkwicie,

Chociaż sobą

Przedstawia starość

– Pomarszczone latami

Życie

Mija szybko,

Bo czasu wciąż mało

 

Jakoś tak

Październikowo

– Ciepłe kurtki załóżmy

Na grzbiety,

Chodźmy sobie

– Po prostu

Na spacer,

W te wszechwładne

Kolorów

Szelesty

 

Poszeleścimy sobie

 

POSZELEŚCIMY SOBIE

 

Poszeleścimy sobie

Jesiennie

Pośród liści w kolorze złota,

Pośród lśniących skórek

Kasztanów,

Nazbieramy kasztanów

– A co tam

 

Podrzemiemy

Zbyt wczesnym rankiem

Pod kołderką

– Mgielnie puchowa

Jak sukienka

Jesiennej kochanki,

Która wszystko

Przed nami chowa

 

Podumamy

Nad ranną kawą,

Grzejąc szklanką

Zmarznięte dłonie,

Popatrzymy

– Za oknem to samo,

Jeszcze raz

Jesienny krajobraz,

Jeszcze raz

Wśród kolorów

Tonie

 

Jesiennie

 

JESIENNIE

 

Trawy skryte

W białej kołderce,

Świt  jesienny

Tuż za oknami,

Nasze myśli

Wciąż jeszcze senne

– W roztargnieniu

Bawią się snami

 

Nasze myśli,

Nasze pragnienia,

Gdzieś przy kawy

Porannej szklance

– Jeszcze śpiące,

Jeszcze błądzące,

Jakby nasze

Ale nie z nami

 

Świt jesienny

Ciemny i mglisty,

Nad potoczkiem

Figurki kaczek

– Kacze rzeźby

Wśród złotych liści

Zapraszają

Na ranny spacer

 

Zapach róż

 

ZAPACH  RÓŻ

 

Zapach róż

– Zapachu nuta,

W dal odchodzą

W głąb korytarza

– W rytmie kroków,

Zaklęty smutek

Bicie dzwonu

I pieśń kobziarza

 

Zapach róż

I uśmiech

– Tak bliski

Jeszcze wczoraj,

A dziś

Pożegnanie

– Jesień płonie

Kolorem liści

I westchnieniem

– Wybacz jej Panie

 

Zapach róż

I milczące tłumy

– Czas przystanął

Na swojej drodze,

Pożegnanie

– Więcej nie umiem,

Szept wśród róż

– Więcej

Nie mogę

 

Zapach róż

I kobziarza smutek

W dal odchodzą

W głąb korytarza

– Zapach róż

I ten znany uśmiech,

W rytmie kroków

Z powagą

Na twarzach

 

Rozmowa z kotem

 

ROZMOWA  Z  KOTEM

 

Rozmowa z kotem

Dość jednostronna

– Ja proszę

– On, lekko kiwa ogonem

– To znaczy,

Że nie pokona

Bariery słuchania,

Rozumie doskonale,

Lecz przecież

Ma swoje ścieżki

I swego pilnuje zdania

 

Tylko czasem,

Gdy bardzo pragnie,

Ociera się o mnie

Swego karku zgięciem

– Uchem czy pyszczka

Zadziwieniem

– Takie kocie

Pieszczoty,

Jego wola

I jego lśnienie

 

Tylko czasem

– Gdy siedzę znużony

On zjawia się

Ze swym proszę,

Opowiada

Te swoje

Androny,

Kocie sny

I marzenia kocie

 

Co jest

W marzeniu Kocim?

– Są dłoni mojej

Delikatne ruchy,

Jest smakołyk

Witany mruczando,

Jest zabawka

Którą ktoś rzucił,

Jest miseczka pełna

Smaku,

Jest chrupanek w pyszczku

Grzechot,

Jest księżyc w pełni

Na dachu

I ta bliskość ciepła

– Tu

Ze mną

 

Z notatnika myszy – polityka

 

Z  NOTATNIK  MYSZY  – POLITYKA

 

Czyta myszka najnowszą prasę,

Kręci pyszczkiem

W lewo i w prawo

– Co się dzieje

W tej polityce

– Trochę dalszej,

Za naszym lasem

 

Ktoś zawłaszcza ziemie sąsiada

Krzycząc

– Przecież to jego wina,

Bo istniejąc opór nam stawia

I próbuje nasz marsz zatrzymać

 

W handlu zastój,

Wzajemne sankcje,

Oni towar

A my paliwa,

Gospodarki piszczą i trzeszczą

– Jakże trudno

Wszystkim wytrzymać

 

Jeszcze zima nowa

Przed nami

– Salwa armat herbu Celsjusza,

Sankcje bolą

– Sankcji dynamit

Dziwny układ

Próbuje wymuszać

 

Myśli myszka

– Jednak mam szczęście,

Że cichutko mieszkam w swym lesie,

Tylko echo dociera

Czasami

Tego co dzieje się

– Gdzieś

Na świecie

 

Wrzesień – to już?

 

WRZESIEŃ – TO JUŻ?

 

Wrzesień nadpłynął

Chłodnym rankiem,

Zmrokiem zbyt wczesnym,

Dłuższą nocą,

Chwilką zadumy,

Złota dzbankiem,

By czas zadumy

Przybrać w złoto

 

Nasze spacery

Wzdłuż alejek

Trwają jak trwały

Latem całym,

Trawy wciąż pachną,

Drzewa szumią,

Lecz delikatniej

– Jakby spały

 

Wrzesień nadpłynął

Dość nieśmiało,

Kryjąc w zanadrzu

Barw paletę,

Pająki

Jeszcze sieci tkają,

By złowić w sieci

Nową jesień

 

Popołudniowa kocia drzemka

 

POPOŁUDNIOWA KOCIA DRZEMKA

 

Popołudniowa kocia drzemka

Na brzuchu, lub do góry

Brzuchem,

Łapki przy sobie,

Lub od siebie,

Przymknięte oczy,

Ruchy uchem

 

Wąsy sumiaste,

Wyprężone,

Brwi długie

Prawie tak jak wąsy,

Ledwie nieznaczny ruch

Ogonem,

Powieki

Lekko się uniosły

 

Tylko na chwilkę,

Tylko moment

– Drgają powieki,

Drgnięcie łapką,

Sny kocie

Biegną

Rozpędzone za miską,

Myszką

Czy zabawką

 

Popołudniowa kocia drzemka

Jak kot zwinęła się

W rogalik,

Śni coś

I we śnie dzień pamięta

– Psoty,

Tęsknoty

I nad sobą

Przekornie podniesiony ogon

 

Koralik

 

KORALIK

 

Zanurzamy się w otchłań czasu,

Świat – ten wokół,

Jest ledwo mgnieniem,

My – drobinki kurzu na szklance,

Zachwycamy się

Swym istnieniem

 

Zachwycamy się

– Tkwiąc w zachwycie

Nad znaczeniem

Zwykłego słowa,

Próbujemy nazywać życie

I cel życia

Z tych słów

Zbudować

 

Nieporadni wobec wszechświata,

Gdzieś na tropie tajemnic

Zbłąkani

Zamieniamy swą radość

Z lata

W naszyjnika

Nowy koralik