WIZYTA KSIĘŻYCA
Księżyc,
Po starej znajomości,
Wpadł dziś do mnie
– Po prostu przez okno,
Potoczył się,
Zalśnił pomarańczą
Jak ognik
Magiczny,
Wieczorny,
Lekarstwo
Na nocną samotność
Rzecz jasna
Przesadziłem troszkę,
Bo przecież
Tuż obok śpią koty
– Każdy inny,
Jak zwykle niewinny,
Mruczący,
Ziewający,
Zwinięty w rogalik
Lub bezczelnie,
Na mym fotelu,
Leżący do góry łapami
Księżyc na moment przystanął,
Pokiwał srebrzystą głową,
Mruknął
– U Ciebie to samo
– Ja lecę dalej,
Bóg z Tobą
– Umknął gdzieś ponad dachy,
Bo taka jest
Jego praca,
Na szczęście
Ma chwilki przerwy
I w chwilkach tych
Do mnie
Powraca
ODDECH KWIETNIA
Już pierwszy kwietnia
– Żarty chyba,
Kalendarz pędzi jak szalony,
Od płotki
Wzrósł do wieloryba,
Od ledwo szmatki
Do zasłony
Zasłania kwiecień
Rzeczywistość,
Kwitnie forsycją,
Mirabelką,
Kąpie nas w słońcu,
Chyba w końcu
Sięgnie w normalność
– Choć niewielką
Nadpłynął kwiecień
– Pierwszy kwietnia
Jak zwykle
Pewnie znów żartuje
– A jeśli nie?
To przerażenie,
Którego oddech
Nagle czuję
Z NOTATNIKA MYSZY – KAWAŁEK WIOSNY
Mysz opala się przed norką,
Choć nie zdjęła wciąż futerka
– Cóż innego można robić
Gdy tak pięknie słonko zerka
Tuż za norką oddech wiosny
– Trochę wczesny, ale ciepły,
Pewnie będą listki rosły,
Pączki wkoło jak iskierki
Nadszedł kret powolnym krokiem
– Znowu minę ma zwarzoną,
To za wcześnie moja myszko,
Marzec nie jest wiosny porą
Obróciła myszka głowę
– Nie pleć krecie dyrdymałek,
Jest już słońce,
Jest już ciepło
A więc wiosny jest kawałek
WIOSENNIE
Wciąż za oknami
Przeplatanka
– Słońce i chłodu epizody,
Pachnie już wiosną,
Pączki rosną,
Choć jeszcze nocą
Skrzypią mrozy
W alejkach
Wielkie poruszenie
– Kaczki wędrują
Nad potoczkiem,
Pośród gałązek
Cień zieleni,
My też idziemy
Krok za kroczkiem
Wokoło wszystko
Słońcem błyszczy
– Króluje błękit
Gdzieś nad nami,
Troszkę weselsi
I szczęśliwsi
– Przez chwilkę
Ponad problemami
Z NOTATNIKA MYSZKI – HUMORKI MARCA
Ledwo mysz się obejrzała
A tu luty już na końcu
– Jakiś krótki, jakiś tłusty,
Bo się objadł wczoraj pączków
Jeszcze wczoraj lekko mroził
A już dzisiaj nowa zmiana
Mgiełka, deszczyk, lekkie błotko
Przez dzień cały – już od rana
Siedzi myszka i na razie
Nie opuszcza swojej norki
– Ech, poczekam, może wreszcie
Marzec utnie te humorki
Kret do myszki nadszedł w gości,
Otrzepuje parasolkę
– Myszko, nie bądź tak pewna
Marzec przyjdzie – też z humorkiem
BŁĘKITNY MOTYL
Błękitny motyl ciszy
Przysiadł na krawędzi
Pomiędzy snu zasłoną
I lata wspomnieniem
– Wiatr bawi się kolorem
I kwiatów zapachem,
Jest jasność wszechobecna
I wieczne zdumienie
Wystarczy oczy przymknąć
Aby czas przystanął
– Posłuszny naszej woli
I naszemu chceniu,
Wystarczy oczy przymknąć,
By pod powiekami
Świat barwą się nasycił,
By świat pomalować,
By świat,
Ten świat wokoło
Ujrzeć po swojemu
Błękitny motyl ciszy
Przysiadł na mej dłoni,
Małe zajączki ciepła
– Słoneczne promienie,
Rysują
Krok za kroczkiem
– Wbrew oczywistości,
Na przekór otoczeniu,
Sen – uspokojenie