Z NOTATNIKA MYSZY – NIEPOGODA
Mysz dziś siedzi w pelerynce
Tuż pod daszkiem swojej norki,
Posprzątała kąty wszystkie
– Teraz trapią ją humorki
Mysz ma dosyć tego maja
– Jakiś zimny, jakiś mokry,
Coś mu się poprzestawiało
– Był tak wczesny, miał być dobry
Siedzi mysz skulona nieco,
Patrzy w lasu dal ponuro
Jestem myszką i kobietą
Uwięzioną norki dziurą
Nadszedł kret bez parasola
Ciut zmoczony lecz wesoły
Choć zagramy myszko w karty
W grę na fanty z Twej komory
MAJ ZNIKĄD
Maj pojawił się
Znienacka
– Ten rok jest ciągłym
Zaskoczeniem,
Nagle po prostu stał się
Kasztanem,
Bzem,
Mirabelką
I wszystkie swoje zielenie
Wypełnił sobą
– Majem,
Ukłonił się,
Skinął głową
I szepnął
– Na razie zostaję
Te wszystkie moje
Miesiące
Kolejno zjawiają się
Znikąd
– Nagle są,
Potężnieją,
By równie nagle
Zniknąć
Na razie maj
Jest za oknem
– Kasztanów kandelabry
I bzy
Obłędnie pachnące,
Noce rozgrzane,
Gorące
Na ławkach się rozsiadły
WIZYTA KSIĘŻYCA
Księżyc,
Po starej znajomości,
Wpadł dziś do mnie
– Po prostu przez okno,
Potoczył się,
Zalśnił pomarańczą
Jak ognik
Magiczny,
Wieczorny,
Lekarstwo
Na nocną samotność
Rzecz jasna
Przesadziłem troszkę,
Bo przecież
Tuż obok śpią koty
– Każdy inny,
Jak zwykle niewinny,
Mruczący,
Ziewający,
Zwinięty w rogalik
Lub bezczelnie,
Na mym fotelu,
Leżący do góry łapami
Księżyc na moment przystanął,
Pokiwał srebrzystą głową,
Mruknął
– U Ciebie to samo
– Ja lecę dalej,
Bóg z Tobą
– Umknął gdzieś ponad dachy,
Bo taka jest
Jego praca,
Na szczęście
Ma chwilki przerwy
I w chwilkach tych
Do mnie
Powraca
ODDECH KWIETNIA
Już pierwszy kwietnia
– Żarty chyba,
Kalendarz pędzi jak szalony,
Od płotki
Wzrósł do wieloryba,
Od ledwo szmatki
Do zasłony
Zasłania kwiecień
Rzeczywistość,
Kwitnie forsycją,
Mirabelką,
Kąpie nas w słońcu,
Chyba w końcu
Sięgnie w normalność
– Choć niewielką
Nadpłynął kwiecień
– Pierwszy kwietnia
Jak zwykle
Pewnie znów żartuje
– A jeśli nie?
To przerażenie,
Którego oddech
Nagle czuję
Z NOTATNIKA MYSZY – KAWAŁEK WIOSNY
Mysz opala się przed norką,
Choć nie zdjęła wciąż futerka
– Cóż innego można robić
Gdy tak pięknie słonko zerka
Tuż za norką oddech wiosny
– Trochę wczesny, ale ciepły,
Pewnie będą listki rosły,
Pączki wkoło jak iskierki
Nadszedł kret powolnym krokiem
– Znowu minę ma zwarzoną,
To za wcześnie moja myszko,
Marzec nie jest wiosny porą
Obróciła myszka głowę
– Nie pleć krecie dyrdymałek,
Jest już słońce,
Jest już ciepło
A więc wiosny jest kawałek
WIOSENNIE
Wciąż za oknami
Przeplatanka
– Słońce i chłodu epizody,
Pachnie już wiosną,
Pączki rosną,
Choć jeszcze nocą
Skrzypią mrozy
W alejkach
Wielkie poruszenie
– Kaczki wędrują
Nad potoczkiem,
Pośród gałązek
Cień zieleni,
My też idziemy
Krok za kroczkiem
Wokoło wszystko
Słońcem błyszczy
– Króluje błękit
Gdzieś nad nami,
Troszkę weselsi
I szczęśliwsi
– Przez chwilkę
Ponad problemami