Słowa i słówka

Poezja i proza – Strona autorska

 

Z notatnika Myszy – niepogoda

 

Z NOTATNIKA  MYSZY – NIEPOGODA

 

Mysz dziś siedzi w pelerynce

Tuż pod daszkiem swojej norki,

Posprzątała kąty wszystkie

– Teraz trapią ją humorki

 

Mysz ma dosyć tego maja

– Jakiś zimny, jakiś mokry,

Coś mu się poprzestawiało

– Był tak wczesny, miał być dobry

 

Siedzi mysz skulona nieco,

Patrzy w lasu dal ponuro

Jestem myszką i kobietą

Uwięzioną norki dziurą

 

Nadszedł kret bez parasola

Ciut zmoczony lecz wesoły

Choć zagramy myszko w karty

W grę na fanty z Twej komory

 

Wiersz deszczowy

 

WIERSZ DESZCZOWY

 

Wiersz spod chmury

Deszczowej

Wielkimi kroplami

Napełnił dziś potoczek

Mokrymi

Kaczkami,

Alejką pośród kałuż,

W słów kaloszkach

Człapie,

Parasol gdzieś zostawił

I katarem

Kapie

 

Przedziwna to pogoda

– Na niby majowa,

Wiersz chmurny,

Wiersz deszczowy

I deszczowe słowa

Gdzieś wewnątrz

– Niepoprawnie,

Tkwi nikła nadzieja,

Że w końcu

Się wypada

I słowa

Pozmienia

 

Niepokój

 

NIEPOKÓJ

 

Maj przejął się

Przepowiednią

– Ci ogrodnicy i Zośka,

Zaczął być zimny

Wcześniej

I zimnym

Pozostał

 

Rzecz jasna

Wymroził kwiaty

– Był dla nich

Bez litości,

Niczym dla niego

Straty,

Przecież wpadł tylko

W gości

 

Przyroda otulona

Kołderką

Zieleni,

Cała w iskierkach

Mrozu,

Kuli się

Przy ziemi

 

Taki to rok

Przedziwny

– W pogodzie

I wśród ludzi,

Tętniący

Zamieszaniem,

Niepokój

Obudził

 

Maj – znikąd

 

MAJ ZNIKĄD

 

Maj pojawił się

Znienacka

– Ten rok jest ciągłym

Zaskoczeniem,

Nagle po prostu stał się

Kasztanem,

Bzem,

Mirabelką

I wszystkie swoje zielenie

Wypełnił sobą

– Majem,

Ukłonił się,

Skinął głową

I szepnął

– Na razie zostaję

 

Te wszystkie moje

Miesiące

Kolejno zjawiają się

Znikąd

– Nagle są,

Potężnieją,

By równie nagle

Zniknąć

 

Na razie maj

Jest za oknem

– Kasztanów kandelabry

I bzy

Obłędnie pachnące,

Noce rozgrzane,

Gorące

Na ławkach się rozsiadły

 

Wizyta Księżyca

 

WIZYTA  KSIĘŻYCA

 

Księżyc,

Po starej znajomości,

Wpadł dziś do mnie

– Po prostu przez okno,

Potoczył się,

Zalśnił pomarańczą

Jak ognik

Magiczny,

Wieczorny,

Lekarstwo

Na nocną samotność

 

Rzecz jasna

Przesadziłem troszkę,

Bo przecież

Tuż obok śpią koty

– Każdy inny,

Jak zwykle niewinny,

Mruczący,

Ziewający,

Zwinięty w rogalik

Lub bezczelnie,

Na mym fotelu,

Leżący do góry łapami

 

Księżyc na moment przystanął,

Pokiwał srebrzystą głową,

Mruknął

– U Ciebie to samo

– Ja lecę dalej,

Bóg z Tobą

– Umknął gdzieś ponad dachy,

Bo taka jest

Jego praca,

Na szczęście

Ma chwilki przerwy

I w chwilkach tych

Do mnie

Powraca

 

Oddech kwietnia

 

ODDECH  KWIETNIA

 

Już pierwszy kwietnia

– Żarty chyba,

Kalendarz pędzi jak szalony,

Od płotki

Wzrósł do wieloryba,

Od ledwo szmatki

Do zasłony

 

Zasłania kwiecień

Rzeczywistość,

Kwitnie forsycją,

Mirabelką,

Kąpie nas w słońcu,

Chyba w końcu

Sięgnie w normalność

– Choć niewielką

 

Nadpłynął kwiecień

– Pierwszy kwietnia

Jak zwykle

Pewnie znów żartuje

– A jeśli nie?

To przerażenie,

Którego oddech

Nagle czuję

 

Podróż

 

PODRÓŻ

 

Gdzieś nad nami

Gwiezdne pola

– Barwne,

Skrzące się

I mgielne,

Przestrzeń wieczna,

Przyczajona

-Kuszą szlaki

Niedostępne

 

Czas i przestrzeń

Jak warkocze

Przez nas samych

Zaplątane,

Tylko myśli

Mogą kroczyć

W miejsca

Jeszcze nienazwane

 

Tylko myśli

– Gwiezdne statki,

Mogą dotrzeć

W jednej chwili

Szybciej

Od promieni światła

– Tak jak byśmy

Tam już byli

 

Z notatnika myszy – kawałek wiosny

 

Z NOTATNIKA MYSZY – KAWAŁEK WIOSNY

 

Mysz opala się przed norką,

Choć nie zdjęła wciąż futerka

– Cóż innego można robić

Gdy tak pięknie słonko zerka

 

Tuż za norką oddech wiosny

– Trochę wczesny, ale ciepły,

Pewnie będą listki rosły,

Pączki wkoło jak iskierki

 

Nadszedł kret powolnym krokiem

– Znowu minę ma zwarzoną,

To za wcześnie moja myszko,

Marzec nie jest wiosny porą

 

Obróciła myszka głowę

– Nie pleć krecie dyrdymałek,

Jest już słońce,

Jest już ciepło

A więc wiosny jest kawałek

 

Wiosennie

 

WIOSENNIE

 

Wciąż za oknami

Przeplatanka

– Słońce i chłodu epizody,

Pachnie już wiosną,

Pączki rosną,

Choć jeszcze nocą

Skrzypią mrozy

 

W alejkach

Wielkie poruszenie

– Kaczki wędrują

Nad potoczkiem,

Pośród gałązek

Cień zieleni,

My też idziemy

Krok za kroczkiem

 

Wokoło wszystko

Słońcem błyszczy

– Króluje błękit

Gdzieś nad nami,

Troszkę weselsi

I szczęśliwsi

– Przez chwilkę

Ponad problemami

 

Zawieszeni

 

ZAWIESZENI

 

Gdzieś zawieszeni

– Głodni siebie,

Nie potrafimy

Ujrzeć czasu

W takich obszarach,

W takiej formie,

Która nam tworzy

Chwili nastrój

 

Chwila do chwilki

– Koraliki różańca

Na przegubie dłoni,

Taniec powolny

Naszych palców,

Gdy jeden

Drugi palec

Goni

 

Gdzieś zawieszeni

– Niepoprawnie,

Jak dzban

Nadzieją napełnieni,

Że wszystko toczy się

Naprawdę

– Raz tutaj

A raz znów

Na ziemi