Słowa i słówka

Poezja i proza – Strona autorska

 

Uchwycić chwilę

 

UCHWYCIĆ CHWILĘ

 

Uchwycić chwilę

Nim odpłynie,

Zanim się stanie

Swoim wczoraj

– Tym złudnym teraz,

Które minie,

Gdy dla kolejnej

Przyjdzie pora

 

Uchwycić chwilę

W całej krasie,

Łowiąc jej cząstki,

Barwy,

Smaki

– Zapisać,

Ale wtedy właśnie

Odpłynie sobie

W liter znaki

 

Uchwycić chwilę

Żyjąc chwilą,

Tworzyć historię

– Znów tak samo,

Grając melodię

Setek nutek

– Gdzieś rozpoczętych

Pierwszą gamą

 

Sen Midasowy ?

 

SEN  MIDASOWY ?

 

Sen się staje

– Sen Midasowy,

Jakieś sprawy,

Codzienne chwile,

Nasze gesty,

Uśmiechy,

Troski,

Rozważania

– Jestem,

Czy byłem?

 

Sen bezkresny

– Gwiezdne przestrzenie,

Czas i obszar

Mierzony czasem

I to nasze

W cząstce skupienie

– Każdy może stać się

Midasem

 

Sen – tak trudno

Otworzyć oczy,

Na powiekach

Okruszki ciszy,

Księżyc – we śnie,

Srebro swe toczy

I udaje,

Że nas

Nie słyszy

 

Poranny uśmiech

 

PORANNY UŚMIECH

 

Cząsteczki złota

– Przez zasłony

Sypią się,

Skrzą się

– Dzień majowy

Wstał dosyć wcześnie

I bezczelnie

Ze snów podrywa

Nasze głowy

 

Wabi nas nowy dzień

– Krąg złota,

Niebo w błękitnej

Świeżej szacie,

Ptaki

I zieleń jeszcze świeża,

Poranna kawa,

Wczesny spacer

 

Jak można spać

Gdy tak ciekawie,

Pewnie już kaczki

Także wstały

– Trzeba przywitać

Je uśmiechem,

By razem z nami

Też się śmiały

 

Południca

 

POŁUDNICA

 

Południowa senna godzina

– Trochę drzemie

A trochę ziewa

– Co ma robić

I co zaczynać?

– Czy ma marzyć,

Czy może śpiewać?

 

Południowa

I od tej pory

Południcą niektórzy ją zowią,

Latawicą niewierną,

Zdradliwą,

Która łamie raz dane słowo

 

Południowa

– Na szczęście tak mało

Takich godzin

W życiu nas czeka,

Tylko tyle

Ile zostało

Godzin-dłużyzn

W życiu człowieka

 

Pora karmienia

 

PORA  KARMIENIA

 

Koty dziś rozleniwione,

Grzeją w cieple słońca futra,

Oczy mrużą,

Kulą łapki

– Kocie sfinksy

Głodne jutra

 

Tylko wąsy lekko drgają

W rytmie snów

I kocich marzeń,

Brzuszki krągłe i ogony

Drzemią

Nieświadome zdarzeń

 

Wreszcie spokój,

Wreszcie cisza

– Gdzieś odbiegły nocne harce,

Tak się toczy

Kocie dzisiaj

W tej słonecznej rozkładance

 

Koty dziś rozleniwione,

Lecz niech tylko brzękną miski

– Nagle zerwą się,

Pobiegną,

Oblizując chciwie

Pyszczki

 

Z notatnika myszy – ogrodnicy

 

Z NOTATNIKA MYSZY – OGRODNICY

 

Mysz chuchała dziś w nocy na drzewka

– Na ich kwiaty strwożone mrozem,

Maj namieszał, wpatrzony w kalendarz,

Z kalendarza zamówił pogodę

 

Jakie plony zbiorę tym latem,

Jeśli teraz tak biało o świcie,

A tak ładnie się zapowiadało

– Maj tak zmienny jak moje życie

 

Ten mój sąsiad – kret w czarnym futrze,

Jeszcze wczoraj był uśmiechnięty,

Dzisiaj durny

– Jak dzień pochmurny,

Gdzieś umknęły mu komplementy

 

Mysz chuchała na drzewka i kreta

– Maj ją dzisiaj znów rozczarował

– Tak złośliwi Ci ogrodnicy,

Tak dla kwiatów jak i dla słowa

 

Maj 24

 

MAJ 24

 

Maj tak dziwny,

Maj rozpędzony,

Znów nas budzi

– Inny codziennie,

Kwitną,

Pachną

Drzew korowody

Jak na hasło

– Znowu kolejne

 

Wszystko wkoło

Dziwnie zmieszane,

Trwa sztafeta

Płatków,

Kolorów

– Bzy,

Kasztany

I dzikie róże

– Wszystko naraz

W kolejny ranek

 

Nawet kaczki

Te znad potoczka

Zagubiły się dzisiaj

W maju

– Gdzieś umknęły,

Zniknęły z oczu

– Tak jak zawsze

Mają w zwyczaju

 

Maj kolejny

Nie dał nam czasu

By go pojąć,

By się zachwycić,

By przystanąć

Na małą chwilkę

I swe zmysły

Majem nasycić

 

Rozważania

 

ROZWAŻANIA

 

Mówię do kaczek znad potoczka

– Wybaczcie, proszę,

Moje miłe

Te drobne kroczki,

Wzrok skupiony

Gdzieś pod nogami

– Coś zgubiłem,

Sam nie wiem

Czyżby tych chwil parę

– Okruszki czasu

Rozrzucone gestem niedbałym,

Od niechcenia

– Każdy mi umknął

W swoją stronę

 

Chyba, że winne

Dni wiosenne

Nagle rozkwitłe

– Jakby wczoraj,

Słońce cieplejsze,

Wiatr figlarny

Czeszący włosy

W dziwne wzory

 

Już wiem

Z pewnością

Ciut zaspałem

Przybity codzienności wagą

– Trochę zdumiony,

Wystraszony

Że może

Coś się nie udało

 

Jak niewiele…

 

JAK  NIEWIELE…

 

Czasem stajemy zamyśleni

Dotknięciem smutku

Na swej drodze,

Chociaż dokoła

Świat się mieni

Barwami wiosny,

Ptaków śpiewem

– Jest radość słońca,

Chmur puszystość

I cień tak nagły

– Czemu?

– Nie wiem

 

Może to wszystko

– Choć tak piękne,

Znaczona bólem

I cierpieniem

Kolejna lekcja

W życia szkole

– Coś pęka lustrem

– Stos odłamków

Rani,

Napełnia dzień

Zdumieniem

 

Może to wszystko

– Jak iluzja,

A pod jej maską

Tylko szarość,

Popiół i ogień,

Głód i groby,

O krok

– Jak mało,

Jak niewiele

Do dni szaleństwa

Pozostało

 

Tryptyk – Sen…

 

SEN…

 

Sen się zjawia

– Sen niezmierzony,

Odpłynęły

Zmysłów odczucia

– Wreszcie wolny,

Wreszcie spokojny,

Lecz świadomy

Że znów powróci

 

Śpi

Sny swoje

– Senne historie

Śni raz jeszcze

Z cichą nadzieją,

Że nadejdzie chwila,

Gdy wreszcie

Ci co błądzą

Też zrozumieją

 

Tak sią toczy

Po raz kolejny

Ta historia

– Co rok tak samo,

Wśród zieleni,

W zlocie forsycji

Aż po bielą kwitnący

Poranek