Słowa i słówka

Poezja i proza – Strona autorska

 

Nie napisałem nic o czerwcu

 

NIE  NAPISAŁEM  NIC  O  CZERWCU

 

Nie napisałem nic

O czerwcu

A przecież mija już

Połowa

– Truskawki

Ścielą się kobiercem

I truskawkowe

– Z nimi,

Słowa

 

Przekupki

– Te, z warszawskich placów,

Handlują barwą

I zapachem,

Kształtem

Rozkwitłych w koszach

Płatków

I słońcem

Smakującym latem

 

Nie napisałem nic

O czerwcu

A przecież

Taki jest

Jak zawsze

– Gorący,

Złotem rozpalony,

Lecz

Nie do końca,

Bo też

W masce

 

Z notatnika myszy – wakacje

 

Z  NOTATNIKA  MYSZY  –  WAKACJE

 

Mysz szykuje się na wakacje

– Wyciągnęła walizkę

Przepastną,

Kartkę rzeczy niezbędnych

I tych trochę niepewnych

– Aż na tyle,

Że trudno zasnąć

 

Na jej stole

Walają się mapy

Pokreślone trasami wypraw

Z adnotacją

O cechach klimatu

– Tak kuszących,

Aż trudno wybrać

 

Do Swej torby mysiej

– Niezbędnej,

Dorzuciła paszport

I kasę

– Między nożyk,

Pilniczek,

Parę szminek,

Słowniczek

– Wszystko ważne,

Bo jakże inaczej

 

Między termos,

Korale

– Wybierała je w szale,

Okulary wrzuciła słoneczne,

Krem do pyszczka

I łapek,

Parę chustek

I czapek,

Zapalniczkę

– Choć to niebezpieczne

 

Myszce tylko zostało

– Nie wiem

Dużo czy mało,

Wybrać sobie

Kompana podróży

Co jej torbę,

Walizkę,

Siatki,

Szmatki

I wszystkie niezbędniki

Za nią poniesie

 

Ona sama i wolna

– Tak jak zwykle swawolna,

Pójdzie z nim

Na wyprawę

Po świecie

 

Pamięć

 

PAMIĘĆ

 

Przesuwamy paciorki

Historii

Tropiąc słowa

Warg ułożeniem

– Mimowolnym,

Nad stroną książki

Jeszcze jedną,

Kolejną wzorem,

Wciąż nie wiedząc,

Nie wierząc,

Że zdolni są

Do czynów

Okrutnych

Ci zwykli

Postawieni

– Ot, tak

Przed wyborem

 

Czyjeś losy

Ściśnięte w pięści,

Czyjeś życie

Nie warte chwili

– Beznamiętnie,

Bezosobowo

Ferowane wyroki,

Wykonane wyroki,

Jakby czas się zatrzymał

– Niewrażliwy

Nie widział

Czym Się stali,

Czym kiedyś byli

 

Słowa dawne

Wciąż jeszcze palą

– Dywagacje,

Meandry przeszłości,

Złudne prawdy

– Te, własne

Mamią,

Wysmażone

Przez dziwnych gości,

Przez rozmowy,

Układy

I plany,

Przez papiery,

Podpisy

I życie

– Takie życie,

Gdy życie łamią

Zanurzeni po nos

W polityce

 

Bzy przekwitły

 

BZY  PRZEKWITŁY

 

Bzy przekwitły

Barwnym zapachem,

A ten maj

Niepoważny

Wraz z nimi

– Toż już czerwiec

Pachnący latem

Tkwi za progiem

Zielonej doliny

 

Bzy przekwitły,

Wraz z nimi

Kasztany

– Kandelabry

Śnieżysto białe,

Lecz bez matur,

Bez zadań,

Tematów

– Wzdycha maj

– Matury

Nie zdałem

 

Bzy przekwitły,

A tuż za progiem

Już się czają

Obłędne akacje

– Duszny zapach

Nas otumani

I przyniesie

– Być może,

Wakacje

 

Z notatnika myszy – krytyka

 

Z NOTATNIKA MYSZY – KRYTYKA

 

Rozmyślała dziś Mysz

O krecie

– Tym sąsiedzie najbliższym

Mysim,

No bo sami powiedzcie

– Przecież

Jakże dziwne,

Że kret kaprysi

 

Jakiż  zaszczyt

Mieszkać tuż obok

Tej co jest powabu

Wciąż pełna,

Deptać ścieżki

Tknięte jej nogą,

Witać,

Żegnać Ją

– Rozkosz

Zupełna

 

A on nic,

On obojętny,

Nawet uśmiech

Kieruje do siebie,

Frak na co dzień

– Niewierny modzie,

Gdy mnie widzi

Jest dalej posępny

 

Sąsiad kret

– To rzecz oczywista,

Toż to dziwak,

Co najmniej

Oryginał,

Sama nie wiem

– Pewnie cyklista,

Żyd

Lub homo

– Teraz wiadomo

Skąd ten nastrój,

Ubiór

I mina

 

Maj u fryzjera

 

MAJ  U  FRYZJERA

 

Przebiegł,

Przepłynął

Mgnieniem chwili

Maj

– Jeszcze wczoraj

Tak nieśmiały,

Ranki zbyt długie,

Noce wczesne,

– Przemknął

A może był

Zaspany

 

Może zapomniał

– Tkwiąc w maseczce,

Jak to być majem

W każdym roku,

A może bał się

Choć troszeczkę

Wirusa

– Drążył go

Niepokój

 

Może przyczaił się

Pod krzaczkiem,

Okrył zielenią

Ponad ziemią,

Mając nadzieję,

Że się ukrył

– Gdzieś,

Przed powszechnych słów

Pandemią

 

Nie wierzę

– On spod swego krzaczka

Zerka

Na kaczki,

Na dziewczyny,

Uśmiecha się,

Bo wraca pamięć

– Wreszcie

Nadejdą

Postrzyżyny

 

Maj za oknem

 

MAJ  ZA  OKNEM

 

Wreszcie się stało

– Maj za oknem,

Ale w komplecie

Razem z deszczem

– O dziwo

Wszystkim się podoba,

Proszą o wilgoć

– Jeszcze,

Jeszcze

 

Drzewa kwitnące,

Głodne trawy,

Rzeki tak suche

Jak pył drogi

– Świat się przekręcił,

Słońcem nęci

I płoną lasy

Ogniem trwogi

 

Wreszcie się stało

– Maj za oknem

W całej swej krasie

Ponad ziemią,

A my z oddali

W zdalnej klasie

Nadal walczymy

Z tą pandemią

 

Maj stanął sobie,

Nie śmie jeszcze

Oddychać chwilą

Nazbyt śmiało,

Rozgląda się

Zdziwiony trochę,

Bo jakoś wkoło

Ludzi mało

 

Słucha

I patrzy

Patrzy,

Słucha,

Lecz tylko ptaki

Kwilą cicho,

Bo cała para

Poszła w gwizdek,

Zajęta znowu

Polityką

 

Z notatnika myszy – zamknięcie

 

Z  NOTATNIKA MYSZY – ZAMKNIĘCIE

 

Mysz zamknięta,

Jak w klatce,

W norce

– Zakaz wyjścia

Na ścieżki lasu

– Sam na sam

Z tym mysim humorkiem

– Jakże trudnym

Od czasu do czasu

 

Mysz zamknięta

– Ponure chwile,

Kiedy lęgnie się

W jej przestrzeni

Własna przemoc

I mysia niemoc,

By tę przemoc

W przyjaźń zamienić

 

Tak to właśnie

Trudne przepisy

Wydobyły na wierzch

Z jej głowy

Rozliczenie

I zrozumienie

Czym się staje

Wewnętrzna opowieść,

Czym się staje

Nasze mniemanie

O nas samych

– Tak względem siebie,

Czy lubimy,

Choć trochę,

Tę myszkę,

Która tkwi w nas

W uśmiechu

I gniewie

 

Mysz zamknięta

– Od niej zależy

Czy pogodzi się

Sama ze sobą,

Czy pogładzi

Tę mysz wewnętrzną

I przytuli

Jak przyjaciółkę

– Swoją bliską

I sercu drogą

 

Maj nad ziemią

 

MAJ  NAD  ZIEMIĄ

 

Maj na progu,

Zwykły poranek

– Nie, nie zwykły,

W zieleni,

W kwiatach

I to nasze

W nim uwięzienie,

Na granicy

Naszego świata

 

Świat, choć w maju

Oddycha z trudem

Przygaszony,

Skulony nad ziemią

– My, jak ptaki

Zamknięci w klatkach

Nad zagadką

– Jak żyć

Z pandemią

 

Dziwna pora,

Bo przecież wkoło

Wszystko kwitnie

– Na przekór strachom,

Wiatr i słońce

Wędrują razem,

Zapraszają,

Nęcą zapachem

 

Dziwna pora

Cieni i blasków,

Kaczki

Nadal siedzą nad strugą

– Przymykamy oczy,

I spacer

Wirtualny

Pod powiekami

Trwa

Ze słońcem

– Dowolnie długi,

Bez zakazów,

Z majem nad nami

 

Dróżki

 

DRÓŻKI

 

Poplątane losów ścieżki

Marsz z nadzieją,

Że przed siebie

– Kroki,

Kroczki

Wśród uliczek

Zapomnianych

Kawiarenek

 

Zamawiamy filiżanki

Wypełnione

Dłoni ciepłem,

Zaglądamy

W czarne tafle

Pragnąc znaleźć

Swoje jestem

 

Potem tylko,

Gdzieś na dróżce,

Za brzeg kurtki

Wiatrem szytej

Szarpnie lekko

Dawna chwilka,

Dawny zachwyt

– Zwykłe życie

 

Poplątane losów ścieżki

A tu wiosna

Kwitnie złotem

– Kusi,

Wabi

I odurza,

Aż nieważne

Żadne

Potem