ROZMOWA Z KOTEM
Rozmowa z kotem
Dość jednostronna
– Ja proszę
– On, lekko kiwa ogonem
– To znaczy,
Że nie pokona
Bariery słuchania,
Rozumie doskonale,
Lecz przecież
Ma swoje ścieżki
I swego pilnuje zdania
Tylko czasem,
Gdy bardzo pragnie,
Ociera się o mnie
Swego karku zgięciem
– Uchem czy pyszczka
Zadziwieniem
– Takie kocie
Pieszczoty,
Jego wola
I jego lśnienie
Tylko czasem
– Gdy siedzę znużony
On zjawia się
Ze swym proszę,
Opowiada
Te swoje
Androny,
Kocie sny
I marzenia kocie
Co jest
W marzeniu Kocim?
– Są dłoni mojej
Delikatne ruchy,
Jest smakołyk
Witany mruczando,
Jest zabawka
Którą ktoś rzucił,
Jest miseczka pełna
Smaku,
Jest chrupanek w pyszczku
Grzechot,
Jest księżyc w pełni
Na dachu
I ta bliskość ciepła
– Tu
Ze mną
Z NOTATNIK MYSZY – POLITYKA
Czyta myszka najnowszą prasę,
Kręci pyszczkiem
W lewo i w prawo
– Co się dzieje
W tej polityce
– Trochę dalszej,
Za naszym lasem
Ktoś zawłaszcza ziemie sąsiada
Krzycząc
– Przecież to jego wina,
Bo istniejąc opór nam stawia
I próbuje nasz marsz zatrzymać
W handlu zastój,
Wzajemne sankcje,
Oni towar
A my paliwa,
Gospodarki piszczą i trzeszczą
– Jakże trudno
Wszystkim wytrzymać
Jeszcze zima nowa
Przed nami
– Salwa armat herbu Celsjusza,
Sankcje bolą
– Sankcji dynamit
Dziwny układ
Próbuje wymuszać
Myśli myszka
– Jednak mam szczęście,
Że cichutko mieszkam w swym lesie,
Tylko echo dociera
Czasami
Tego co dzieje się
– Gdzieś
Na świecie
POPOŁUDNIOWA KOCIA DRZEMKA
Popołudniowa kocia drzemka
Na brzuchu, lub do góry
Brzuchem,
Łapki przy sobie,
Lub od siebie,
Przymknięte oczy,
Ruchy uchem
Wąsy sumiaste,
Wyprężone,
Brwi długie
Prawie tak jak wąsy,
Ledwie nieznaczny ruch
Ogonem,
Powieki
Lekko się uniosły
Tylko na chwilkę,
Tylko moment
– Drgają powieki,
Drgnięcie łapką,
Sny kocie
Biegną
Rozpędzone za miską,
Myszką
Czy zabawką
Popołudniowa kocia drzemka
Jak kot zwinęła się
W rogalik,
Śni coś
I we śnie dzień pamięta
– Psoty,
Tęsknoty
I nad sobą
Przekornie podniesiony ogon
KORALIK
Zanurzamy się w otchłań czasu,
Świat – ten wokół,
Jest ledwo mgnieniem,
My – drobinki kurzu na szklance,
Zachwycamy się
Swym istnieniem
Zachwycamy się
– Tkwiąc w zachwycie
Nad znaczeniem
Zwykłego słowa,
Próbujemy nazywać życie
I cel życia
Z tych słów
Zbudować
Nieporadni wobec wszechświata,
Gdzieś na tropie tajemnic
Zbłąkani
Zamieniamy swą radość
Z lata
W naszyjnika
Nowy koralik
Z NOTATNIKA MYSZY – SIERPNIOWO
Uśmiechnęła się myszka sierpniowo
– Lato mija gorące,
Złote,
Czas nadchodzi zbiorów,
Przetworów
I wieczorów z drzemiącym słońcem
Otuliła się myszka szalem
– Ranki chłodne i chłodne wieczory,
Szal utkały pająki na łące
– W szal jej wplotły pajęczyn wzory
Siedzi myszka przed norką zmęczona
– Dzień upłynął znów pracowicie,
Zapełniają się półki komory
A tuż obok
– Tak blisko,
Życie
Płyną chwile – niepowstrzymanie,
Dni kolejne
– Tak siebie bliskie,
Tak podobne,
Bo wcześniej znane
Zanim staną się rzeczywiste
PATRZYMY NA ŚWIAT
Patrzymy na świat
– Ten wokoło
– Jest szeptem liści
Zaledwie,
Chmur na niebie splataniem,
Kwiatem róży,
Ślimakiem
W jakiejś tam swej podróży
– Ot, takie sobie szkice
Dość przypadkowo
Słońcem
I wiatrem malowane
Słuchamy świata
Dźwięków
– Ptasich zaśpiewów,
Poszumów,
Chrobotu maszyn
– Tuż obok,
Co czasem
– Jakby przypadkiem,
Porządek
I harmonię
Melodii świata
Burzy
– Dysonans,
Zakłócenie,
I tylko to lśnienie
Pozwala by melodia
Urzekała dłużej
Czujemy świat
– Tę, jedną zapachową nutę
Trawy świeżo skoszonej
Na wciąż dzikiej łące,
Kwiatów na krzewach polnych
I jabłek wśród sadu,
Zapach wody w jeziorze
Zielono kwitnącej,
Czujemy świat
– Wbrew wszystkim
Naszym zakłóceniom,
Wbrew produktom
Zbyt wielkiej pogardy dla świata,
Śledzimy nasze kaczki
Kroczące alejką,
I tylko nasz rozsądek
Szepcze,
By nie kwakać
Z NOTATNIKA MYSZY – WAKACJE
Rozłożyła mysz przed swym noskiem
Ogłoszenia o wypoczynku
– Rzędy ofert,
Super okazje,
Propozycje prasowych wycinków
Śledzi wszystkie,
Czasem notuje,
Coś przelicza,
Nad czymś przystaje,
Kalkuluje
I zamyślona sprawdza
Jak też te propozycje
Ograniczą jej mysie zwyczaje
Tu nie taka norka jak trzeba,
Tam jedzenie nie nazbyt strawne,
– Ten krajobraz,
Ten kolor nieba,
Jakieś wszystko
Tak nieporadne,
Nawet jeśli warunki spełnione
– Spójrzmy, cena do ziemi zgina,
Jeśli dalej będę szukała
To zastanie mnie tutaj zima
Odłożyła mysz całą prasę,
Wyciągnęła leżak
Przed norkę,
Wzięła w łapkę
Koktajlu szklankę
I westchnęła
– Dosyć humorków
Kret ma rację
– Nie ma jak w domu,
Zwłaszcza jeśli dom
Tak znajomy,
Jeśli las jakże przyjazny
– Cichy,
Piękny,
I wciąż spokojny
CZYJA RACJA
Za oknem cisza
Lipcowa
– Wszyscy gdzieś wyjechali,
Grzeją swe ciała i słowa
Szepcząc
– Co będzie dalej?
Świat ten wokoło
Szaleje
– Wichury,
Deszcze i upał ,
Chyba coś jednak się dzieje
– Przewrót
W powszechnych naukach
Na zewnątrz
Ziemia
– Wciąż nasza,
Wstrząsana serią wypadków,
Deptana
I rozrywana
Staje przed czasu
Zagadką
Nie wiemy
Co dalej będzie
– Na razie
Grzeją wakacje
I wieszczów snów
Przepowiednie,
Pytanie
– Kto będzie miał
Rację ?