Z NOTATNIKA MYSZY – SIERPNIOWO
Uśmiechnęła się myszka sierpniowo
– Lato mija gorące,
Złote,
Czas nadchodzi zbiorów,
Przetworów
I wieczorów z drzemiącym słońcem
Otuliła się myszka szalem
– Ranki chłodne i chłodne wieczory,
Szal utkały pająki na łące
– W szal jej wplotły pajęczyn wzory
Siedzi myszka przed norką zmęczona
– Dzień upłynął znów pracowicie,
Zapełniają się półki komory
A tuż obok
– Tak blisko,
Życie
Płyną chwile – niepowstrzymanie,
Dni kolejne
– Tak siebie bliskie,
Tak podobne,
Bo wcześniej znane
Zanim staną się rzeczywiste
PATRZYMY NA ŚWIAT
Patrzymy na świat
– Ten wokoło
– Jest szeptem liści
Zaledwie,
Chmur na niebie splataniem,
Kwiatem róży,
Ślimakiem
W jakiejś tam swej podróży
– Ot, takie sobie szkice
Dość przypadkowo
Słońcem
I wiatrem malowane
Słuchamy świata
Dźwięków
– Ptasich zaśpiewów,
Poszumów,
Chrobotu maszyn
– Tuż obok,
Co czasem
– Jakby przypadkiem,
Porządek
I harmonię
Melodii świata
Burzy
– Dysonans,
Zakłócenie,
I tylko to lśnienie
Pozwala by melodia
Urzekała dłużej
Czujemy świat
– Tę, jedną zapachową nutę
Trawy świeżo skoszonej
Na wciąż dzikiej łące,
Kwiatów na krzewach polnych
I jabłek wśród sadu,
Zapach wody w jeziorze
Zielono kwitnącej,
Czujemy świat
– Wbrew wszystkim
Naszym zakłóceniom,
Wbrew produktom
Zbyt wielkiej pogardy dla świata,
Śledzimy nasze kaczki
Kroczące alejką,
I tylko nasz rozsądek
Szepcze,
By nie kwakać
Z NOTATNIKA MYSZY – WAKACJE
Rozłożyła mysz przed swym noskiem
Ogłoszenia o wypoczynku
– Rzędy ofert,
Super okazje,
Propozycje prasowych wycinków
Śledzi wszystkie,
Czasem notuje,
Coś przelicza,
Nad czymś przystaje,
Kalkuluje
I zamyślona sprawdza
Jak też te propozycje
Ograniczą jej mysie zwyczaje
Tu nie taka norka jak trzeba,
Tam jedzenie nie nazbyt strawne,
– Ten krajobraz,
Ten kolor nieba,
Jakieś wszystko
Tak nieporadne,
Nawet jeśli warunki spełnione
– Spójrzmy, cena do ziemi zgina,
Jeśli dalej będę szukała
To zastanie mnie tutaj zima
Odłożyła mysz całą prasę,
Wyciągnęła leżak
Przed norkę,
Wzięła w łapkę
Koktajlu szklankę
I westchnęła
– Dosyć humorków
Kret ma rację
– Nie ma jak w domu,
Zwłaszcza jeśli dom
Tak znajomy,
Jeśli las jakże przyjazny
– Cichy,
Piękny,
I wciąż spokojny
CZYJA RACJA
Za oknem cisza
Lipcowa
– Wszyscy gdzieś wyjechali,
Grzeją swe ciała i słowa
Szepcząc
– Co będzie dalej?
Świat ten wokoło
Szaleje
– Wichury,
Deszcze i upał ,
Chyba coś jednak się dzieje
– Przewrót
W powszechnych naukach
Na zewnątrz
Ziemia
– Wciąż nasza,
Wstrząsana serią wypadków,
Deptana
I rozrywana
Staje przed czasu
Zagadką
Nie wiemy
Co dalej będzie
– Na razie
Grzeją wakacje
I wieszczów snów
Przepowiednie,
Pytanie
– Kto będzie miał
Rację ?
MORSKIE BAŁWANY
Na granicy czerwca
I lipca
Morze szumi tak samo
– Prawie,
Trochę więcej wiatru
I deszczu,
Buszowanie
W zbyt wiotkiej trawie,
Buszowanie
W klimatach lata
– Morze dzisiaj
Pręży swe fale,
Taka sobie letnia wyprawa
Zgadywanka
W nieznane
– Co dalej?
Toż to przecież
Kalendarzowe
-Tak, czekane
Przez wszystkich
Wakacje
I zabawa wesołym
Słowem
Kiedy każdy
Ma swoje racje,
Kiedy każdy
– Nie ważny rejon,
Jest szczęśliwy
Wybraną chwilą,
By pamiętać,
By zapisywać
W swej pamięci
– Było tak miło
Dla mnie
Dzisiaj
Wzburzone morze,
Czas po deszczu
I nocnej burzy,
Wiatr rozwiewa biel
– Falowanie
I pragnienie
– Niech czas ten
Trwa dłużej
Białe mewy
I morskie wróble,
Biel na czubkach fal
– Już od rana,
Zapatrzeni
– Nasze podróże
Mają wymiar
Morskiego
Bałwana
MIGAWKI DNIA
Słońce dziś wyszło
Na przechadzkę
Nago
– Bez choćby jednej
Chmurki,
I bez litości
Żarem pali
Tych co ciut wcześniej
Marudzili,
Co na brak słońca
Narzekali
Słońce na niebie
W pełnej krasie
– Blask co poraża wszystkim
Oczy
Wolno wędruje
– Jak w paradzie
Bez miłosierdzia
Wolno kroczy
Usta wyschnięte
I spragnione,
Cień nam nie daje
Wcale cienia
– Chcieliście słońca
– Macie słońce
Do końca dnia
Aż
Do znudzenia