Słowa i słówka

Poezja i proza – Strona autorska

 

Popołudniowa kocia drzemka

 

POPOŁUDNIOWA KOCIA DRZEMKA

 

Popołudniowa kocia drzemka

Na brzuchu, lub do góry

Brzuchem,

Łapki przy sobie,

Lub od siebie,

Przymknięte oczy,

Ruchy uchem

 

Wąsy sumiaste,

Wyprężone,

Brwi długie

Prawie tak jak wąsy,

Ledwie nieznaczny ruch

Ogonem,

Powieki

Lekko się uniosły

 

Tylko na chwilkę,

Tylko moment

– Drgają powieki,

Drgnięcie łapką,

Sny kocie

Biegną

Rozpędzone za miską,

Myszką

Czy zabawką

 

Popołudniowa kocia drzemka

Jak kot zwinęła się

W rogalik,

Śni coś

I we śnie dzień pamięta

– Psoty,

Tęsknoty

I nad sobą

Przekornie podniesiony ogon

 

Koralik

 

KORALIK

 

Zanurzamy się w otchłań czasu,

Świat – ten wokół,

Jest ledwo mgnieniem,

My – drobinki kurzu na szklance,

Zachwycamy się

Swym istnieniem

 

Zachwycamy się

– Tkwiąc w zachwycie

Nad znaczeniem

Zwykłego słowa,

Próbujemy nazywać życie

I cel życia

Z tych słów

Zbudować

 

Nieporadni wobec wszechświata,

Gdzieś na tropie tajemnic

Zbłąkani

Zamieniamy swą radość

Z lata

W naszyjnika

Nowy koralik

 

Z notatnika myszy – sierpniowo

 

Z NOTATNIKA MYSZY – SIERPNIOWO

 

Uśmiechnęła się myszka sierpniowo

– Lato mija gorące,

Złote,

Czas nadchodzi zbiorów,

Przetworów

I wieczorów z drzemiącym słońcem

 

Otuliła się myszka szalem

– Ranki chłodne i chłodne wieczory,

Szal utkały pająki na łące

– W  szal jej wplotły pajęczyn wzory

 

Siedzi myszka przed norką zmęczona

– Dzień upłynął znów pracowicie,

Zapełniają się półki komory

A tuż obok

– Tak blisko,

Życie

 

Płyną chwile – niepowstrzymanie,

Dni kolejne

– Tak siebie bliskie,

Tak podobne,

Bo wcześniej znane

Zanim staną się rzeczywiste

 

Patrzymy na świat

 

PATRZYMY NA ŚWIAT

 

Patrzymy na świat

– Ten wokoło

– Jest szeptem liści

Zaledwie,

Chmur na niebie splataniem,

Kwiatem róży,

Ślimakiem

W jakiejś tam swej podróży

– Ot,  takie sobie szkice

Dość przypadkowo

Słońcem

I wiatrem malowane

 

Słuchamy świata

Dźwięków

– Ptasich zaśpiewów,

Poszumów,

Chrobotu maszyn

– Tuż obok,

Co czasem

– Jakby przypadkiem,

Porządek

I harmonię

Melodii świata

Burzy

– Dysonans,

Zakłócenie,

I tylko to lśnienie

Pozwala by melodia

Urzekała dłużej

 

Czujemy świat

– Tę, jedną zapachową nutę

Trawy świeżo skoszonej

Na wciąż dzikiej łące,

Kwiatów na krzewach polnych

I jabłek wśród sadu,

Zapach wody w jeziorze

Zielono kwitnącej,

Czujemy świat

– Wbrew wszystkim

Naszym zakłóceniom,

Wbrew produktom

Zbyt wielkiej pogardy dla świata,

Śledzimy nasze kaczki

Kroczące alejką,

I tylko nasz rozsądek

Szepcze,

By nie kwakać

 

Z notatnika myszy – wakacje

 

Z NOTATNIKA MYSZY – WAKACJE

 

Rozłożyła mysz przed swym noskiem

Ogłoszenia o wypoczynku

– Rzędy ofert,

Super okazje,

Propozycje prasowych wycinków

 

Śledzi wszystkie,

Czasem notuje,

Coś przelicza,

Nad czymś przystaje,

Kalkuluje

I zamyślona sprawdza

Jak też te propozycje

Ograniczą jej mysie zwyczaje

 

Tu nie taka norka jak trzeba,

Tam jedzenie nie nazbyt strawne,

– Ten krajobraz,

Ten kolor nieba,

Jakieś wszystko

Tak nieporadne,

Nawet jeśli warunki spełnione

– Spójrzmy, cena do ziemi zgina,

Jeśli dalej będę szukała

To zastanie mnie tutaj zima

 

Odłożyła mysz całą prasę,

Wyciągnęła leżak

Przed norkę,

Wzięła w łapkę

Koktajlu szklankę

I westchnęła

– Dosyć humorków

 

Kret ma rację

– Nie ma jak w domu,

Zwłaszcza jeśli dom

Tak znajomy,

Jeśli las jakże przyjazny

– Cichy,

Piękny,

I wciąż spokojny

 

Czyja racja?

 

CZYJA  RACJA

 

Za oknem cisza

Lipcowa

– Wszyscy gdzieś wyjechali,

Grzeją swe ciała i słowa

Szepcząc

– Co będzie dalej?

 

Świat ten wokoło

Szaleje

– Wichury,

Deszcze i upał ,

Chyba coś jednak się dzieje

– Przewrót

W powszechnych naukach

 

Na zewnątrz

Ziemia

– Wciąż nasza,

Wstrząsana serią wypadków,

Deptana

I rozrywana

Staje przed czasu

Zagadką

 

Nie wiemy

Co dalej będzie

– Na razie

Grzeją wakacje

I wieszczów snów

Przepowiednie,

Pytanie

– Kto będzie miał

Rację ?

 

Osesek

 

OSESEK

 

Takie sobie zwykłe

Gdybanie

– Co by było

Gdyby

Inaczej?

Gdyby dni

– Te zwykłe,

Lecz dalej

Były inne

– Jeszcze nieznane

 

Nasza przyszłość

Wciąż na rozdrożu,

Gdzieś pomiędzy

Rozterką wyborów

Istniejemy

– Tak nam się wydaje,

Pośród ranków

I nowych wieczorów

 

Zapatrzeni

W tarczę Księżyca,

Zanurzeni

W wymiarze chwili

– Tyle nas

Ile cząstek życia

– Raz nam dane,

Jeszcze nieznane,

Jak osesek

– Tak sobie

Kwili

 

Być może

 

BYĆ  MOŻE

 

Istniejemy

Wewnątrz

I wewnątrz

– Jakby jądro

Gdzieś wśród

Wielości,

Gdy nieznana jest

Nasza wielkość

Powiązana

Więzami

Nicości

 

Świat

– Ten wkoło,

Wciąż ogromnieje,

Bo wciąż bliżej

Do jego końca,

Kiedy zgasną

Nasze nadzieje

– Tak jak gasną

Jasności słońca

 

Czy wejdziemy

Na ścieżkę ciemności?

– Wciąż nie wiemy

Co za barierą,

Gdy zakończą się

Nasze

Przeszłości

I za moment

Nam

Spowszednieją

 

Istniejemy

W tej małej chwili

Kiedy myśli

Wiążą się

W słowa

– Marzyciele

Wierni swej wierze,

Że możemy

Siebie

Budować

 

Istniejemy

Pełni nadziei,

Że być może

Za czasu granicą

Światłość

Wielka

– Nad światłościami,

Kres wypełnia

Wiecznym zachwytom

 

 

Wszystkie moje duchy

 

WSZYSTKIE MOJE DUCHY

 

Wszystkie moje duchy

– Najbliższe,

Za granicą

Przeszłości cienia,

Wciąż tak bliskie

Wasze oblicze,

I Szeptane  przez czas

– Do widzenia

 

Czas

Zazwyczaj jest dla nas

Problemem,

Wciąż wiążemy go

Razem z przestrzenią

– A tak bywa

I tak być może,

Pozostają

Nieznaną zmienną

 

Wszystkie moje duchy

Najbliższe

– Nie istnieje

Korowód zdarzeń,

Bo jesteście

Nadal

Tu

Ze mną

We wszechświecie

Snów

Mały płomyk

– Tak na przekór,

Bo wkoło

Ciemność

 

Morskie bałwany

 

MORSKIE  BAŁWANY

 

Na granicy czerwca

I lipca

Morze szumi tak samo

– Prawie,

Trochę więcej wiatru

I deszczu,

Buszowanie

W zbyt wiotkiej trawie,

Buszowanie

W klimatach lata

– Morze dzisiaj

Pręży swe fale,

Taka sobie letnia wyprawa

Zgadywanka

W nieznane

– Co dalej?

 

Toż to przecież

Kalendarzowe

-Tak, czekane

Przez wszystkich

Wakacje

I zabawa wesołym

Słowem

Kiedy każdy

Ma swoje racje,

Kiedy każdy

– Nie ważny rejon,

Jest szczęśliwy

Wybraną chwilą,

By pamiętać,

By zapisywać

W swej pamięci

– Było tak miło

 

Dla mnie

Dzisiaj

Wzburzone morze,

Czas po deszczu

I nocnej burzy,

Wiatr rozwiewa biel

– Falowanie

I pragnienie

– Niech czas ten

Trwa dłużej

 

Białe mewy

I morskie wróble,

Biel na czubkach fal

– Już od rana,

Zapatrzeni

– Nasze podróże

Mają wymiar

Morskiego

Bałwana