PUZZLE SNÓW
Takie tam sobie popołudnie,
Lipiec rozkwita ponad nami
– Gdy było słońce
Było cudnie
A teraz pokrył się chmurami
Lipiec,
Wciąż lipiec wkoło jeszcze,
Miesiąc jak miesiąc
– Te, wakacje
Czasem słoneczne,
Czasem z deszczem,
Forsują wszystkim
Swoje racje
A my
– Cóż my,
Siedzimy sobie,
Grzejemy w dłoniach
Chłodu szklanki,
Szukamy wewnątrz
Tego głodu,
Szalonych przygód układanki
A jeśli nawet
Przygód braknie
To jeszcze w nocy
Pozostanie
Snów kalejdoskop
– Kolorowy,
Jak szkiełka pragnień,
Puzzle pragnień,
W podświadomości
Zapisane
ISTNIEJEMY
Istniejemy
– Tak nam się wydaje,
Dzień codzienny
Jak zając znika
– Istniejemy,
Kosmiczne dale
Przyzywają,
– Jeszcze nieznane,
Wabią tylko
Przestrzeni chwilką,
By przewrotnie
Przed nami umykać
Istniejemy
– Nieokreśloność
Naszych snów
I naszego teraz,
Kaprys losu,
Na świat nasz sposób,
Choćby nawet nieco
Uwierał
Istniejemy
– Obraz przestrzeni
Powielany w tysiącach obrazów
Wabi,
Nęci
– Pragnienie pamięci,
By go doznać
W cząsteczce
Nakazów
Istniejemy
– Noc rozgwieżdżona,
Noc nad nami
– Mgiełka mgławicy,
Zanurzeni
Zaklęci gwiazdami,
My pokorni
– Może pozorni,
Tej mgławicy
Czy nieudacznicy?
Z NOTATNIKA MYSZY – WAKACJE
Mysz wyjeżdża na wakacje
– Sakwy,
Torby
Spakowane,
Kret w odwodzie,
Bo dla myszy tak potrzebne
Męskie ramię
Gdzie wyjeżdża
– To nieważne,
Nieistotne mysie racje,
Gdzieś przed siebie,
W dal nieznaną,
Bo tak pachną jej
Wakacje
Mysz wyjeżdża
A przynajmniej
Taką ma nadzieję mysią
– Ma walizki
I pragnienie,
Aby swą budować
Przyszłość
Kret cichutko
Do niej szepcze
– Myszko moja,
Me kochanie,
Mam nadzieję,
Że w wakacje
Razem ze mną pozostaniesz
Myszko moja
Znasz mnie przecież,
Wiesz że ruszyć się nie lubię,
Wyjedź do mnie
– Niedaleko,
Zostań proszę
– Choćby chwilkę,
W mych ulubień
Krecim klubie
Myśli myszka
– Co tam plany,
Plan jak plama szybko znika,
Niech tam będzie
W te wakacje
Ta wewnętrzna
Turystyka
TROCHĘ CHMUR
Trochę chmur
Jak biała wiata
Między jednym i drugim
Szczytem
– Deszcz nie szkodzi
– Początek lata
Przeplatany z wędrówki
Zachwytem
Góry trwają
Zielono mgielne
Z kropelkami
Zmęczenia potu
– Krok za krokiem
Wyżej i wyżej,
Choćby nawet
Nie było powrotu
Tylko łąki
Bieszczadzkich połonin,
Tylko cienie
Gdzieś pod drzewami,
Zagubione kłębuszki owiec,
Skrawek nieba
Gdzieś
Ponad nami
Wędrujemy
– Początek lata,
Pozdrowienia
Dla innych
Na szlaku
– Jest, istnieje
I się nie zmienia
Nutka drogi
Wśród traw zapachu
ŚWIADOMOŚĆ
Czy jesteś świadomy
Istnienia
– Tego swego
Żyjemy chwilą,
Jest też przeszłość
I są marzenia,
By coś stało się,
By coś się zdarzyło
Czy jesteś świadomy
Świata
– Tego swego tu
I teraz,
Tej zieleni
Na wstępie lata,
Pomidorów czerwonych
Na krzakach,
Wszystkich plonów,
Choć jeszcze ich
Nie ma
Czy jesteś świadomy
Czasu
– Spójrz
Poprószył siwizną skronie,
Zmarszczył,
Nieco do ziemi przychylił,
Ujął w swoje
Twe obie
Dłonie
Powiedz
– Proszę,
Czy jesteś świadomy
– Te obrazy,
Ten świat wokoło,
Feeria barw,
Zapachów,
Smaków,
Dotyk kształtów
– Zamknięte w słowo
KOSMOLOGIA
Nasze niebo gwiazd
Żarłocznych,
Połykają przestrzeń
– Tą, między nami,
Czas w tym wszystkim
Jest niewidoczny,
Chociaż mierzy
Przestrzeni aksamit
Zagubieni na ścieżkach
Nauki
Odmierzamy prawdy
Równaniem
– Jeszcze gdzieś tam jest
Jeszcze nieznane,
Tak zachłannie
Oczekiwane
Nasze niebo,
Niebo gwiaździste
– Gorejące,
Nie znamy
Celu,
Po omacku szukamy
Kształtów
– Potomkowie
Snów argonautów,
Zagubieni wśród dróżek
– Tak wielu
Z NOTATNIKA MYSZY – CZERWIEC
Mysz przed norką
Swoje wdzięki
Pręży przed zwierzątek
Gronem,
Jest wreszcie słońce
– Trzeba wierzyć,
Że nie odwróci się ogonem
Słońce przed norką
– Nowy kostium
Wsunęłam dzisiaj
Na futerko,
Trzeba się zwrócić
W słońca stronę,
Choćby na chwilę
– Tę, niewielką
Myszka przed norką,
Woń akacji
– Dość wcześnie kwitły
W mysim roku,
Zapowiadają czas wakacji
Zaklinam w myślach
– Oby spokój
Myszka przed norką
– Wkoło czerwiec,
Myśli o grillu,
Wielką fetę
Pragnie starannie zaplanować
– Mając nadzieję,
Wspólnie
Z kretem
WRÓŻBICI
Czerwcowo,
Chmurnie,
Bujna zieleń
– Takie tam sobie
Popołudnie,
Słońce wysoko,
Słońce grzeje,
Rozleniwienie
– Tak, aż cudnie
Czerwcowo
– Dotrwaliśmy czerwca,
Choć w cieniu
Tyle przepowiedni,
Jesteśmy w czerwcu,
Istniejemy
Nie patrząc,
Że gdzieś
Coś się piekli
Mędrcy,
Wróżbici,
Wizjonerzy,
Już pochowali nasze czasy
Pod wody falą,
Pod trzęsieniem ziemi,
Bo trwania im
Za mało
– I my za długo
Istniejemy
Ja sobie siedzę
Na leżaku,
Twarz swą kieruję
W stronę słońca
– Gdzieś na granicy
Nutki strachu
I niepewności
Względem
Końca
Z NOTATNIKA MYSZY – JESZCZE JEDEN MAJ
Za oknami
Same zapachy
– Dzikie róże,
Jaśminy białe
– Myszka duma
– Tak samo w górze
Jak tu u mnie
Przy norce małej
Myszka marzy
– Dni takie długie,
Jeszcze chwilka
Zakwitną akacje,
Są przede mną
Spacery z kretem
I być może
Z kretem wakacje
Myszka duma
– Maj znowu stanął,
Brzęczy pszczelim
Codziennym znojem,
Maj pachnący,
Maj dobrze znany,
Z tym gdzieś wewnątrz
Snów niepokojem
Z tym gdzieś wewnątrz
Emocji cieniem
– Maj nam sprzyja
W marzeniach mysich
– Nawe gdyby
Te, niepokoje
Skryły szczelnie,
Że mysz kaprysi