Słowa i słówka

Poezja i proza – Strona autorska

 

Wybór

 

WYBÓR

 

Wędrujemy po ścieżkach czasu

– Koraliki kolejnych zdarzeń

Pośród obcych

I bliskich przyjaciół,

Pośród pragnień

I naszych marzeń

 

Wciąż szukamy sensu

W tym bycie,

Istniejemy

W powadze chwili

– W jednej chwili

Kolejne życie

Z tym pytaniem

– Czy myśmy już byli?

 

Tyle w myślach

Różnych obrazów,

Sen się miesza

Z czasem istnienia

Naszych nowych

– Być może, razów,

Które czas litościwy

Zmienia

 

Wędrujemy po ścieżkach czasu

– Czym jest  czas?

– Dobre pytanie

– Czym jest przestrzeń

I dróżki wyborów?

– Ile ich

Przed nami

Zostanie

 

Trochę zaspałem

 

TROCHĘ  ZASPAŁEM

 

Trochę zaspałem

– Zaskoczony,

Grudzień się zjawił

W białej szacie

Mroźny,

Śniegowy

I zdziwiony zimą

Tą, której chyba

Już nie znacie

 

Początek grudnia

– Nie ta pora

By srożyć ranki

Mroźną bielą,

Wypada tylko

Zmienić pozę

I przykryć głowę

Snów pościelą

 

Grudzień pojawił się

Znienacka

– Dni mu umknęły

Kawalkadą,

Taka dni grudnia

Układanka

– Dni, które nagle

Umykają

 

Trochę zaspałem

– Bardzo trochę,

Szczerze

To chyba nie pamiętam

By to już wcześniej się

Zdarzyło

– Tym gorzej,

Bo niedługo

Święta

 

Z notatnika myszy – kret Andrzej

 

Z NOTATNIKA MYSZY – KRET ANDRZEJ

 

Mysz otula szczelniej futerko,

Nowe szczapki do pieca dokłada,

W łapkach pieści krągłości szklanki

Parującej zbiorów roszadą

 

Czas już nadszedł wczesnych wieczorów,

Skrzypu śniegu pod łapek tropem,

Świstu wiatru na norki brzegu,

Odkładania wszystkiego na potem

 

Zapełniła plonami komorę,

Wysprzątała izdebkę całą,

Robi w myślach przegląd – czy wszystko,

Czy też może coś jeszcze zostało?

 

Nagle słyszy pukanie za progiem

– Drzwi skrzypnęły przed kreta osobą

– To wspaniale, że się pojawiłeś,

Bo już troszkę tęskniłam za tobą

 

Mój ty krecie

– Powiedz mi proszę,

Tyle lat już za nami się dzieje,

A ja twego wciąż nie znam imienia

– Czy ty czasem nie jesteś Andrzejem?

 

Andrzejkowa pora

 

ANDRZEJKOWA PORA

 

Już listopad odchodzi w bieli,

Andrzejkowa biel – niespodzianka,

Wczesny ranek

W śniegowej pościeli

I śniegowa

Poranna sanna

 

Już listopad

– Bezlistne drzewa,

Zamiast liści śniegowe kwiaty,

Zamiast ptaków

Wiatr dzisiaj śpiewa

Pieśń tęsknoty

Za złotym latem

 

Już listopad,

Za progiem grudzień

– Taki młody,

Bardzo się stara

Ubrać w szaty

Mroźne klimaty,

By powitać znów

Mikołaja

 

Z notatnika myszy – zmiana

 

Z NOTATNIKA MYSZY – ZMIANA

 

Mysz zdumiona

– Gapi się w ekran,

Coś się staje

Większe od lasu,

Jeszcze nie wie

Czy ma się ukryć

Czy dołączyć

Do zwierząt hałasu?

 

Coś się staje

– Kolejne wybory

Tych co będą sterować

Lasem,

Może wreszcie

Porzucą wzory

Zbyt wytarte

– Strawione czasem

 

Mysz zdumiona

Słucha i patrzy

– Kret tuż obok

– Wtulona w kreta

Już nie myśli

Tylko się tuli

Jak nie mysz

Tylko zwykła kobieta

 

Tuż za progiem

 

TUŻ ZA PROGIEM

 

Tylko chwilka

– Listopad w połowie,

Liści zamęt,

Już pod nogami

Mix kolorów,

Słowo po słowie

Miedzy dniem

I nocnymi snami

 

Ranki mgielne,

Wieczory zbyt wczesne,

Czas coś zgubił

– Jedna godzina

Niby nic

A jednak tak ważna

I swą wagą

Ciążyć zaczyna

 

Tylko chwilka

– Kolejny listopad,

Trochę szaro

– Nurzani w szarości

Brniemy w liści kobiercu

A zima

Tuż za progiem

– Być może

Zagości

 

Listopad 2023

 

LISTOPAD 2023

 

Dzień pomiędzy dni podzielony

– Między wiatrem

Słońcem i deszczem,

Kolorowy liści zasłoną,

Zamyślony

Nad swoim miejscem

 

Dzień płomyków

W słońcu nieśmiałych,

Dzień chryzantem

Płonących na grobach

Naszych bliskich

– Być może gdzieś trwają

I wędrują

Po dziwnych drogach

 

Maszeruje wraz z nami

Listopad,

Zrywa liście na drzewach mijanych,

Krótko staje

W modlitwie

Nad grobem

– Tak jak zwykle,

Corocznym zwyczajem

 

Rok kolejny

Dla naszej pamięci

Pełen cieni

– Minione twarze

Zacierają swój kontur

I zwolna odpływają

W snów korytarze

 

Wędrówka – droga

 

WĘDRÓWKA – DROGA

 

Wędrujemy ścieżkami czasu,

Każda chwila ma swoje imię,

Swoje znamię

I trwania zasób,

Co być może

Gdzieś tam zaginie

 

Nie wiem zresztą

– Dziwne rachunki,

Może jednak

Wszystko zapisze

Ktoś lub coś

– Wbrew rozsądkowi,

Zanęcony

Doraźnym zachwytem

 

Zachwyt próżny

I bezzasadny

– Przecież wszystko

Takie zwyczajne,

Tak codzienne,

Ulotne,

Zwiewne

– Gdzieś pomiędzy

Każde

I żadne

 

Wędrujemy po ścieżkach czasu

– Cichuteńkie te nasze kroki,

By broń Boże

Nie wzniecać hałasu,

By nie zgubić

W hałasie

Drogi

 

Dobra Nasza

 

DOBRA  NASZA

 

Dość ponury i rozpłakany

Wstał październik

– Z samego rana

Znaczy liście

Kroplami deszczu

– Wśród kolorów treść

Zapisana

 

Wstał październik,

Choć ranek ciemny

– Chmur zasłony

Dziś ciężkie deszczem,

Jakby drzemał

– Senny poemat,

Jakby ranka

Niepewny jeszcze

 

Dzień powoli

Ze snu się budzi,

Do wstawania

Wolno zaprasza

– Nęci kawą,

Spacerem,

Zabawą,

Choć ponury

Od dołu

Do góry

Szepcze

– Wstań,

Nie martw się deszczem,

Dzień jest nowy

Więc dobra nasza

 

Z notatnika myszy – wybory

 

Z  NOTATNIKA  MYSZY – WYBORY

 

Mysz szczęśliwa, choć zmęczona,

Powiem więcej – niewyspana,

Noc spędziła na wyborach

Prawie do samego rana

 

Skąd w tym lesie zwierząt tyle

– Nie sądziłam,

Nie wiedziałam,

Ale cóż był czas wyborów

– Chciałam wybrać

A więc stałam

 

Siedzi teraz jak na szpilkach,

Śledzi w radiu doniesienia

– Kto wybrany,

Kto przegrany,

Czy się wreszcie coś pozmienia

 

Nadszedł kret – jak zwykle wolno,

Myszko – po cóż ekscytacje,

Posiedzimy,

Zobaczymy,

Czy mieliśmy wczoraj rację

 

Czas nas uczy swej pokory,

By zachować ciut dystansu

– Wiem, już dosyć miałaś sfory

Co rządziła prawem lasu

 

Wybraliśmy razem wszyscy

– Teraz tylko czas pokaże

Jak pragnienia przekuliśmy

Wybierając nowe twarze