Trochę o Skrzatach
TROCHĘ O SKRZATACH
Znów święta
– Przebiegły,
Przemknęły
Mgiełką ledwie
– Oniemiałe Skrzaty
Wodzą za nimi
Oczyskami,
Tęsknią za nimi
Ust grymasem,
Czapkami przechylonymi w tę jedną,
Jedyną stronę,
Ślinką co nadpłynęła
Za nim pokosztować zdążyły
Skwarków ze świątecznej brytfanny
Znów święta
Cichej kolędy
– Tam gdzieś wewnątrz brzmiącej,
Choinki przystrojonej w błyśnięcia,
W ogniki nadziei,
Że to co było
Zostanie za nami
Wyparte
Przez to
Co dopiero się stanie
Skrzaty domowe
– Świąteczne,
Tak jak co roku
Zebrały się kręgiem
Wokół stołu,
Wokół naszych nadziei,
Naszego skupienia dla
Tych najbliższych,
Tych dalszych,
I tych wszystkich
Którzy byli
Kiedyś
– Nie tak dawno
Stoją Skrzaty,
Patrzą swymi ogromnymi oczyskami
– Obijają się w nich
Błyski
I blask choinkowego teraz,
Stoją skrzaty
W szatach poszarpanych
Tak jak nasze
Codzienne
Chwilki