Urzeczenia
URZECZENIA
Zapatrzyłem się
Na chmury białe
– Całym stadem
Nurzają się w błękicie,
Biegną ku sobie
I rozbiegają się
Posłuszne porywom wiatru
– Jak żaluzje
Zakrywają i odkrywają
– Z pewną frywolnością,
Blask tarczy słonecznej
Zasłuchałem się
W brzęki,
Trele,
Poświsty,
W te wszystkie atrybuty
Letniego południa
Leniwego i rozgrzanego
– Leży sobie nad brzegiem rzeki
Pod lasu cieniem,
Zanurzone
W lasu aromacie
I tylko jest
– Na szczęście jest
Zamyśliłem się
W cieniu sosny
– Powyginanym pniem
Rozpostarła nade mną
Parasol
– Niezbyt szczelny,
Przepuszcza błyśnięcia złociste,
Nie chroni przed kroplami deszczu,
Tylko plaśnięcia szyszek
– Upuszczanych niedbale,
Odmierzają czas
– Raz szybciej
A raz wolniej,
Dziwny czas,
Dziwny zegar
Sosnowej klepsydry,
Gdy chwila staje się wiecznością
A wieczność zwija się
Do wymiaru chwili