Spacer – tak blisko tak daleko
SPACER
Spacer – pewna nutka dostojności,
zwyczajowy stereotyp – trzeba się szanować.
Tak naprawdę przekroczona została granica lat danych nam
– być może przez nas samych.
Alejka – ta sama, kaczki nad potoczkiem
– jedno i drugie jak gadżet miły i pamiętany.
No tak – nie mam laski i krok, być może, zbyt żwawy.
Jest wieczór – kolejny.
Tyle już wieczorów za mną.
Te z oknami domów jak robaczki świętojańskie,
te zbielałe mrozem i puszyste świeżym śniegiem,
te samotne i te ciepłem bliskich – dłoń w dłoni,
i wreszcie te aksamitno-szczekające tuż przy nodze.
Spacer – wewnątrz słowa wyczytane, wyartykułowane.
Nowe terminy, stare przeczucia – teoria miesza się z przekonaniem.
Nad tym wszystkim zapach, cienie kwiatów i cienie ich kolorów
– po prostu wiosna nagła , znana, lecz znów po raz pierwszy.
Spacer – jedna z sekwencji spacerów.
Spacer i rozważanie co ważne, co cenne, co warte zapamiętania.
Gdzieś obok nas śmiechy, przekomarzania – jasność zmieszana z cieniem
Ot – zwykła rzeczywistość pobywania w naszym tu i teraz.