Takie tam zerknięcie za okno
TAKIE TAM ZERKNIĘCIE ZA OKNO
Zawieszeni
Na cienkiej niteczce
Kolejności zdarzeń,
Zaistnień,
Marzymy o wiośnie,
Witamy wiosnę
– Tylko gdzieś wewnątrz
Podzwania srebrzyście
Oczywistość,
Że przecież tych wiosen
Był już cały naszyjnik
– Wszystkie za nami,
A ta nowa
– Raz jeszcze dajemy się nabrać,
Będzie inna,
Bardziej czysta,
Czarująca
– Ot, garstka złudzeń
Rzeczywistość wyznaczają kaczki
– Te, znad potoczka,
Któreś pokolenie
Tak samo kołyszące się
Z boku na bok,
Tak samo walczące
O piękniejsze pióro,
O prawo do stanowienia genów
Nastepców i następczyń
Chodzimy oszołomieni
Przez wiatr we włosach,
Przez słońca lśnienia,
Przez te ptaki,
Które jak ogłupiałe
Zagubiły się w tonach
i zaśpiewach
Dzisiaj
– Jak tajemnicę,
Odkryłem,
Że zazieleniły się gałązki drzew
– Takie tam zerknięcie za okno