Oddycham głęboko
ODDYCHAM GŁĘBOKO
Oddycham głęboko
Błękitem poranka
– Tą nutką świeżości,
Rozszczebiotaniem ptasim,
Gdy tyle się dzieje
I słońce przyczajone za lasem
Słucha uważnie
– Przecież trzeba pokazać swe oblicze,
Popatrzeć ,
Choć nikt nie może oddać spojrzenia
Oddycham głęboko
– Gubię po drodze
Resztki snów,
Resztki aksamitu
– Giną w trawach,
W potoczku,
W dziobach kaczek
Ktoś skosił
– Ten pierwszy raz ,
Zielone czupryny trawników
– Może księżyc?
– Jest już przecież tylko srebrnym sierpem
Oddycham głęboko
– Myśli krążą wkoło
Wczorajszych rozmów,
Wieczornych rozważań,
Wkoło spraw ważnych
I drobiazgów
– Tylko te ptaki
Przekrzykują się i szczebioczą
W świecznikach kasztanów
Zaplątały się ich głosy,
Moje myśli
I leśne echo
A może licho?
– Jeszcze jeden poranek