My wszyscy…
MY WSZYSCY…
My – w świecie
Zanurzeni,
Światem pomazani
– Tyle barw ile pragnień,
Nawet tych bez sensu,
Wciąż mędrców udajemy
– Z nosem tuż przy ziemi
Skupieni,
Zmyśleni ,
Nad wybraną
Ścieżką
Składamy słowa w zdania
– Uczone wywody,
Wciąż rosną
I pęcznieją
Sążniste tomiska
– Zamknięci wśród bibliotek
Tworzymy swe ramy,
Bariery
– Zbyt wysokie,
By świat dostrzec z bliska
Być może
Winna głowa
– Tak nisko schylona,
Być może to mniemanie
– Swe własne
O sobie,
O własnej odrębności
– Zachłanne ramiona
W tym geście posiadania
Ściśnięte,
Złożone
Patrzymy na tych innych
– Przechodzą,
Odchodzą
– Ci bliscy
I Ci z boku
Nieznani,
Zszarzali
– Maleńkie chwilki strachu,
Refleksja
– Jesteśmy,
Lecz kiedyś też znikniemy
– Jak oni,
W oddali
Żegnamy odchodzących
I nic nie jest ważne
– Czas srogi
Jak ekonom
Do biegu pogania,
A może zamiast
– Żegnaj,
Nie wiedząc gdzie prawda,
Wystarczy
– Do widzenia,
Jak wstęp
Powitania.