Pełnia – kolejna…
18 listopada, 2013
PEŁNIA – KOLEJNA…
To już prawie rutyna
– Wieczór,
Twarz przy oknie,
Kolejne nasze spotkanie
– Brakuje określeń
Na to srebrzenie,
Okrąglenie,
Chmur zalotne pląsy
– Jak czarczafem
Kryjące
Księżycowe oczy
Jest noc
– Nad miastem jasna
Lamp ulicznych lśnieniem,
Dźwięk miasta,
Hałas miasta
– Nasze zamyślenie,
Zaduma,
Zachowane w zakątkach pamięci
Baśnie
– Nie zawsze jasne,
Z elementem strachu
– W nich stwory,
Srebrne dwory,
Duchy na okręcie,
Lot cichy nietoperzy
I koty na dachu
To tylko myśli mgnienia
– Tak blisko,
Na dłoni
Błyszczy okrągły miedziak
Nagle upuszczony
– Z tych chmur,
Na sukno nocy
– My znowu przy szybie
– Ja, z nosem rozpłaszczonym
I skrzat
– Co nań dybie.