Przebudzenie
PRZEBUDZENIE
Skrzaty
Już wyczuły święta
– Cicho,
Cicho,
Cichuteńko
Wysuwają swoje nosy
Gdzieś spod stołu,
Spod serwety
– Pachnie grudzień
Pierogowo,
Bigosowo
I karpiowo
– Pamiętają
Blask choinek
– Wszystkich przeszłych
I prezenty
Skrzaty,
Duszki
– Tak nieśmiałe,
W swych kubraczkach
Cerowanych,
Z aplikacją serc
Na piersiach,
Snów i marzeń swych
Zagadką
– Nikt nie wierzy w nie,
Bo przecież niewidoczne
– Jakże małe
– Ale są,
Wystarczy tylko
– Choć na chwilkę,
Oczy zamknąć
Skrzaty
Już wyczuły święta,
Trwa już praca
Pod łóżkami
– Kolorowy długi łańcuch,
Bombek szklanych malowanie
I asysta
– Ta, kuchenna
– Im wystarczy choćby skwarek,
Okruch ciasta,
Zapach z garnków,
Całonocne gotowanie
Nasze
Zapomniane skrzaty
– Gdzieś upchnięte
W rytmie życia,
W gwarze godzin,
W tym pośpiechu
Chwil codziennych
– Wciąż spóźnionych,
Są
Pod stołu cieniem złotym
– Wielkookie,
Wielkouche,
Przypomnienie
I plasterek
Na te nasze
Niepokoje