Umówiłem się z Księżycem
UMÓWIŁEM SIĘ Z KSIĘŻYCEM
Umówiłem się dziś
Z Księżycem
W małej knajpce
Na Starym Mieście
– Stolik,
Kelner
I nasze życie
Wysączane
Kieliszków szczęściem
On – jak zwykle
Szczyt elegancji
– Biały szalik,
Laska,
Cylinder,
Ja – wędrowiec
– Nieco omszały,
Zagubiony pośród
Przemyśleń
Rozmawiamy
– Dziwna rozmowa
Wypełniona jego milczeniem
– Tylko uśmiech,
Kiwnięcia głową
A czasami
Srebrne zdumienie
Rozmawiamy
– Moje pytania
I mimika
Księżyca twarzy,
W tle muzyczna
Nić romantyczna
Znikająca
W stolików gwarze
Czas i noc
Przepływają w galopie
– Księżyc wcisnął na głowę
Cylinder,
Ja szarmancko zerwałem się
– Chłopie
– Odprowadzę cię
Szlakiem uliczek
– Pójdę z Tobą
Aż na skraj nieba,
W twoje srebrne od gwiazd
Pastwiska,
– On uśmiechnął się,
Głową pokręcił
I odpłynął na nocy
Skrzydłach