Jesienne przymiarki
JESIENNE PRZYMIARKI
Dziwna ta jesień
– Rozkrzyczana,
Pełna emocji i cierpienia,
Okrutna,
Barwą
Zwariowana
– Zalew tytułów,
Spraw i sprawek
– Czas też oszalał
– Pędzi naprzód
I nie pozwala unieść oczu
Na nieba błękit,
Na drzew rzeźby
Z tym delikatnym cieniem złotym
Dziwna ta jesień
– Nasze kroki
Tłumi w alejkach
Szelest liści,
Idziemy
– Świt zostaje z boku,
Niedostrzegalnie
Dzień przeszliśmy,
Niedostrzegalnie,
Bez zapachu
– O lekkiej nutce przemijania,
Bez zamyślenia
– W ciągłym strachu
– Czas jak nadzorca
Wciąż pogania
Dziwna ta jesień
– Złoto-bura,
Pełna brązowych kulek lśnienia,
Mgiełki
I rosy ponad łąką
– Srebrzyste nitki
Wiatr roznosi
– Niby ta sama
– Tak jak zwykle,
Lecz myśli bezwład,
Czas gorący
– Są nocne strachy
I zapachy,
Chwilki zadumy,
Rozrachunki,
Przymiarki nowych fotografii
Do poszarzałych wizerunków.