Strach i malwa
5 września, 2013
STRACH I MALWA
Strach zakochał się w malwie
Przydrożnej
– Wczesnym latem
Szeptał jej cicho
Sny szalone
– Spalone słońcem,
Złote sny
Pełne zachwytu
Patrzył na nią
– Dziurawy kapelusz
Wiatr przekrzywił
Strachowi na bakier,
Stał i patrzył,
Śnił beznadziejnie
O kolorach,
O barw zapachu
Malwa kwitła
Pod jego spojrzeniem
– Wciąż tak samo
Daleka,
Odległa ,
Stała marząc
I On stał marząc
– Każde było
Drugiego
Marzeniem
Strach posmutniał,
Bo wszystkie listy
– Wysyłane na skrzydłach motyli,
Powracały
– Po chwili,
Z dopiskiem
– Zwrot
– Nadawca adres pomylił
Wzdycha teraz
– Znowu ta jesień
– Czy to tylko mgieł urojenia?
– Czy ja byłem?
– Czy ja kochałem?
– Czy to bajka,
Czy moje wspomnienia?