Wirus
22 lutego, 2013
WIRUS
Wirus
Krąży po kołdry krawędzi,
Popatruje – wciąż głodnym
Okiem
I zrzędzi,
Syczy niekontent
– Tak rad by
Zerwać ze mnie
Tę kołdrę
– Nader
Gwałtownie,
Wystawić
Moje ciało
Na łaskę i niełaskę
Swych kolców
I napełnić
Temperatury blaskiem
A tu jak na złość
Bariera
I leki z apteki,
Sen wszystkie furtki
– Do mnie,
Zamyka
I zwiera,
Uśmiecha się z przekąsem
I szepcze
– Niestety
Cóż wirus może zrobić
– Przeczesał swe kolce,
Otrząsnął się
I w duchu mamrocząc
Pod nosem,
Niechętnie zebrał w kieszeń
Wszystkie swoje plagi,
Westchnął
– Nie chcą ich tutaj
– Innym je zaniosę