Świątki
ŚWIĄTKI
Jeżeli przywołujemy z pamięci obraz łąk, pól, chat wiejskich i całej ich oprawy – od rosy porannej przez życiodajny deszcz po niebo wygwieżdżone, to
z pewnością nie może w nim zabraknąć kapliczek przydrożnych. Trwają ,
za często przekrzywionym płotkiem, otoczone krzakami bzu i polnymi kwiatami, kryjąc w swych wnętrzach figurki świątków. Wiejskie świątki – surowe w swej prostocie, zamyślone, wtopione w otaczający mini świat ,wraz z jego problemami radościami i troskami.
Pod dachami kapliczek
– w objęciach powoi
– przy dróg ,
polnych zakrętach,
przy ścieżek
rozstajach
– siedzą,
trwają
na przyzbach
– w dal bezkresną
wpatrzone,
z resztką farby
– wyblakłej,
na twarzach.
Głowy
dłońmi podparły
– w oczach
smutek
i spokój
– na policzkach
deszcz
wyrył bruzdy
– dłuta ślady
– ostatnią
rzeźbiarza pieszczotą,
kształt
nadały
milczącej zadumie.
Jakimś rankiem
– srebrzystym,
jakimś żabim wieczorem
ktoś
– u stóp ich,
garść kwiatów złożył
– powiędniętą wiązankę
drobnych kwiatków łąkowych
i słów parę
– w pośpiesznym pacierzu.
Każdą nocą
– pachnącą
łąką,
mgłą
i gwiazdami
– zanurzone
w koncercie świerszczy,
– zapatrzone
w horyzont
– w noc
i w ciemność wsłuchane
– są
wieczności oddechem
i szeptem.