Banalny – niebanalny Księżyc
7 marca, 2012
BANALNY – NIEBANALNY KSIĘŻYC
Lekko mroźny wieczór
– Dzień pod nim
Skulony
– Jakieś muszę
I proszę,
Przelotne uśmiechy
– Czasem szczere
A czasem
Lekko przyklejone,
Z takim małym przymusem
Tłumionych oddechów
Wokół cienie
– Zbyt ostre,
Parkowe latarnie
Łudzą światłem
– Ot, takie lekko żółte lśnienia
– Czy noc pachnie?
– Na razie,
Choć wiosna za progiem,
Pozostają nam
Tylko
Tej przeszłej wspomnienia
I coś jeszcze
– Jeżeli unieść w górę głowę
To zatonąć możemy
W tym okrągłym blasku
– Znowu
Tuż ponad nami
Stanął wielki Księżyc
W meloniku,
Ze srebrną
– W dłoni swojej,
Laską,
Z tym dystansem,
Dystynkcją
I lekką powagą
– Z racji wieku,
Doświadczeń
I norm wychowania
– Czeka teraz
Na fiakra,
Dorożkę,
I gwiazdy
Od zachwytu tą chwilą
Aż do zadumania…