Zanim go napiszą
ZANIM GO NAPISZĄ
Na brzegu biurka
Nagle przysiadł
– Zielonym,
Nieruchomym okiem
Zerknął
Ciekawie
– Zbyt ciekawie
– Tak prawdę mówiąc
To łakomie
Właściwie,
Po za swoim okiem,
To prawie nie miał
Włosów,
Twarzy,
Ramion
– Choć miał
Coś na kształt dłoni
– Bez myśli,
Za to
Z porcją marzeń,
Spodnie
– Porcięta
– Te na szelkach,
Sztruksowe
Stare
Ogrodniczki
I bose stopy,
Czarne pięty
– Szepnął cichutko
– Mów mi
Niki
Niki
– To skrót
Czy dziwne imię?
– Coś jeszcze
Po za
Tym imieniem
– Popatrzył znowu
I po prostu
Wzruszył
– Bez ramion,
Swym ramieniem
– Ot niby jestem
Snem,
Nonsensem
Wyśnionym
Wśród bezsennych nocy,
Gdy w świetle lampki
– Z wina lampką,
Siedzimy
Zawinięci w kocyk,
Zabawką rymów,
Układanką
Słów oraz treści
– Przypadkową
– Ot jestem sobie
Duch poetów
I jeszcze
Nie wyrosłe
Słowo
– Ja jestem Niki
Z tym dodatkiem – m
Gdzieś na końcu,
Gdzieś
W domyśle
– Pies Baskerwillów,
Plama w Słońcu,
Sekunda
Między
Przeszłe
– Przyszłe
Ja jestem
Czarną
– Doskonale
I głośną
– Aż do bólu,
Ciszą
– Jestem
Po prostu zadumaniem
Nad słowem
Zanim go
Napiszą.