Słowa i słówka

Poezja i proza – Strona autorska

 

Deszczowy ranek

 

DESZCZOWY  RANEK

Świt – dosyć szary i śpiący. Za oknami chmury o barwie popielatej, szczelnie pokrywające przestrzeń nieba.
Tak naprawdę – niezbyt pociąga nas perspektywa wychodzenia z łóżka i konieczności wyjścia z domu. No cóż – obowiązki. Rozpoczynamy poranną celebrację rozruchu – trochę gimnastyki, mycie, szykowanie śniadania, chwilka zadumy i skupienia nad planem dnia, nad tym co niezbędne i ważne – wreszcie szybkie ubieranie i wyjście z domu. W zasadzie już jesteśmy pogodzeni z szarością poranka, odczuwamy nawet radość, że nie powitał nas jeszcze deszczem i możemy na sucho dotrzeć do samochodu. Tak rozpoczyna się kolejny ranek, kolejny dzień, tydzień, miesiąc, rok naszego życia. Czasem zastanawiamy się w zatrzymanej chwili nad naszymi bilansami, dokonań i nie dokonań, nad planami i wspomnieniami, nad samym faktem zastanawiania się, odbierania zmysłami barw, kształtów, melodii z naszego otoczenia. Czasami po prostu dążymy przed siebie zaaferowani bieżącym zadaniem, problemem, myślą. Ot zwykły kolejny dzień życia – zwykły i nie zwykły. Wszystko zależy jak na niego spojrzymy. Jesteśmy ukształtowani poprzez lata własnych doświadczeń, szkołę, wybraną kiedyś literaturę, kontakt z innymi ludźmi i życie wśród innych – tych nam bliskich i tych w luźnych związkach i relacjach ale znanych i znajomych. Istnieje jeszcze ogólny szum – tysiące twarzy, przypadkowych słów, ubiorów, opinii , problemów – nie naszych, radości, smutków, problemów. Istnieje całe nasze otoczenie i my w nim – obok niego. Myśli krążą, raz szybciej, raz wolniej. To jednak dość skomplikowane, bo mamy świadomość tych ważnych i tych pojawiających się jak błysk, mgnienie, pozornie nie związanych z innymi. To też forma tłumu. Wyłania się z niego nasze uporządkowanie i nasza codzienna krzątanina w świecie spraw, obowiązków, potrzeb ale i przyjemności  chwil, w których nagle zatrzymujemy swoje myśli nad porywającym fragmentem muzyki, nad kadrem kształtu i barwy, nad kwiatem, nad chmurą, uśmiechem dziewczyny, nad tym wszystkim co zapada w pamięć, dodaje się do wspomnień i w jakimś stopniu stanowi naszą cząstkę dokładaną do tych innych – już istniejących. Świt – dość szary i śpiący. Tak naprawdę nie ma to aż tak wielkiego znaczenia. Wystarczy tylko pomyśleć, że jest to kolejny jeszcze jeden dzień – cudowny swoją innością, niepowtarzalny, bo nowy, zawsze nowy – o jeden mniej w naszej kolekcji , upływających i danych nam dni…

 

Brak komentarzy to “Deszczowy ranek”

Komentarze zostały wyłączone.

Leave a Reply